poniedziałek, 23 października 2017

308. Dwór cierni i róż

 
Na dziewiętnastoletniej Feyrza spoczywa obowiązek wyżywienia ojca i dwóch sióstr, którzy praktycznie przymierają głodem. Z tego powodu poluje w lesie na wszystko, co uda jej się dorwać. Pewnego razu zabija ogromnego wilka, który jak się okazuje był z nieśmiertelnego rodu Fae żyjącego w krainie odgrodzonej od świata śmiertelników murem. Po tym zdarzeniu do domu Feyry przybywa książę Tamlin, który w ramach rekompensaty nakłania ją do przekroczenia z nim muru, obiecując zapewnienie wszystkich potrzebnych rzeczy jej najbliższym. Mimo, że jedno nie jest wcale podobne do drugiego i pozornie dzieli ich wszystko - poczynając od pochodzenia, wykształcenia, majątku czy wieku - to dziewczyna czuje coś, co skłania ją do poznania Tamlina i jego królestwa.


Sarah J. Maas znana jest z nawiązywania w swoich książkach do bajek i mitów. W Dworze cierni i róż posłużyła się powszechnie znaną historią o Pięknej i Bestii - Feyra jest biedną wysłanniczką, dzięki której rodzina będzie żyła w dostatku, oczywiście o ile zamieszka ona w domu bestii (Tamlina). Świat wykreowany na tej baśni jest  niesamowicie dopracowany i muszę się przyznać, że w nim przepadłam.

Gdy rozpoczęłam swą przygodę z książkami Maas w postaci Szklanego tronu, byłam oczarowana całokształtem historii. Teraz jestem zdania, że styl pisania, jak i sama kreacja bohaterów ewidentnie ewoluowały, co zachwyca jeszcze bardziej. Książkę połknęłam w ciągu kilku chwil, choć nie należy do najcieńszych pozycji i jestem w trakcie kolejnego tomu, o którym również coś się tu pojawi. Jest to jedna z lepszych serii jakie czytałam i mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej.

Bohaterowie. Maas oddała nam w tej książce tak świetnie zobrazowanych bohaterów, że czułam się jak wśród dobrych znajomych. Po kilku zdaniach mimowolnie w mojej głowie pojawiał się obraz danej osoby, co nie zdarza się zbyt często. Dodatkowo są to postacie myślące, uciekające się do różnych decyzji, takie, o których się marzy lub modli, by nie spotkać ich w koszmarach. Nie ma tu czegoś takiego jak biała lub czarna postać - każdy jest na swój sposób wyjątkowy, ale i skomplikowany, przez co ma się jeszcze większą ochotę na poznanie kolejnych tomów, byleby więcej poczytać o danej postaci - tak Rhysand, mówię tu o tobie!

Jeśli chodzi o mojego nowego książkowego męża, to znalazło się w tej książce aż trzech. Są to Tamlin, Rhysand i Lucien. Mam nadzieję, że moje zdanie co do nich nie zmieni się zbytnio w kolejnych tomach, ale póki co zdecydowanie chciałabym z kimś takim spędzić wieczność, więc do boju moi cudowni fae!


Moim zdaniem nie jest to książka jedynie dla młodszych czytelników, o czym można by pomyśleć ze względu na podstawę fabuły powiązaną z baśnią. Jest to historia pełna zawiłej fabuły, niespodziewanych zwrotów akcji i nietuzinkowych postaci, o których pamiętać się będzie na długo.

Tytuł oryginału: A Court of Thorns and Roses

Autorka: Sarah J. Maas
Seria: Dwór cierni i róż (#1)
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 528
Moja ocena: 9/10

8 komentarzy:

  1. Mimo, że "Dwory" są wszędzie ja jeszcze ich nie przeczytałam, ale przynajmniej kupiłam już pierwszy tom :D

    Pozdrawiam,
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio mam lekką fazę na tę książkę i poluję na nią w bibliotece, aż będzie dostępna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś ją jak najszybciej dorwała, bo porównując nasze gusta czytelnicze jestem pewna, że ci się spodoba! :)

      Usuń
  3. O ile Szklany tron mnie w ogóle nie interesuje, tak Dwory może kiedyś przeczytam, wydają mi się być lepszą lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy tom cudowny! <3

    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...