Tytuł oryginału: The Fault in our stars.
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 310
Cena z okładki: 34,90
Ocena: +10/10
"To tylko nasza, a nie gwiazd naszych wina"
Ostatnimi czasu było bardzo głośno o tej książce, z pewnością każdy czytał przynajmniej z 10 recenzji, które niezbyt się od siebie różniły. Może ta też będzie 'jedną z wielu', ale mam wielką prośbę: nie zatrzymuj się w tym momencie i dokończ czytanie jej :).
Nad recenzją "Gwiazd naszych wina" musiałam się wiele zastanawiać, żeby wydobyć z siebie parę zdań, a nie tylko nędzny szloch. Jednakże parę osób było bardzo ciekawych mojej opinii na temat tej książki, więc wzięli udział w ankiecie "Recenzje w lutym". Historia opisana przez Johna Greena bezkonkurencyjnie wygrała, więc musiałam ją w miarę szybko napisać.
Jak wiadomo na tematy zawarte w tej historii nie każdy lubi rozmawiać, wiele osób się boi. Głównym z nich jest śmierć. Ja, jak chyba wszyscy boję się śmierci, ale pomimo zapewnień innych nie jest ona tak bardzo uwzględniona w tej historii.
Szesnastoletnia Hazel od trzech lat choruje na raka tarczycy z przerzutami do płuc i jest w czwartym stadium choroby. Pierwsze zdanie opisu z tylnej okładki i połowa osób sięgających po tą książkę wycofuje się, bo z pewnością nie lubią czytać o ludzkich chorobach, czy śmierciach.
Nie można jednak powiedzieć, że choroby, typu rak są wymyślone. Wiele osób choruje, wiele umiera niewielka jednak część żyje przez pewien dłuższy okres z chorobą, ale to wszystko jest jak najbardziej prawdziwe.