czwartek, 19 października 2017

307. Młody świat


"Dobra książka to cenna życiodajna krew najwyższego ducha, która przechowywana i strzeżona jak skarb, daje życie po cichu."

Myśleliście kiedyś jak to jest żyć w czasach plagi, na którą umierają nieliczni? Ja też nie, tak jak i dzieciaki ze świata wykreowanego w "Młodym świecie". Gdy tajemnicza choroba zabrała ze sobą wszystkich dorosłych, ale i najmłodszych członków społeczeństwa, nastolatkowie nie wiedzą co ze sobą zrobić. Stracili rodziców, dziadków, rodzeństwo i nie chcąc stracić własnego życia łączą się w plemiona, w których razem na co dzień sobie pomagają. W plemieniu rządzonym przez Jeffersona, w Nowym Jorku jeden z chłopaków wpada na pomysł odnalezienia lekarstwa na tę dziwną chorobę. Od tej pory zaczyna się niebezpieczna wędrówka pełna niebezpieczeństw, kłamstw i śmierci...

Na samym początku ciężko było mi się w ten świat wgryźć. Narracja prowadzona jest między Jeffersonem, a jego przyjaciółką Donną i choć lubię taki zabieg, to w nowym świecie, w dodatku z zakręconą i fabułą dość trudne było połapanie się we wszystkim. Mimo wszystko po kilkudziesięciu stronach zrozumiałam wszystkie pochwały skierowane w stronę tej pozycji i przepadłam! Nie wiem jak wytrzymam do premiery kolejnych tomów, bo zakończenie zbiło mnie z nóg.

Nie czytałam nic o podobnej fabule, ale wydaje mi się, że byłaby to tylko kwestia czasu. Autor wymyślił ciekawą fabułę, jednak zachowania bohaterów często są irracjonalne i bezsensowne, co mnie strasznie mierziło. Gdy już się porządnie wczyta ciężko jest się oderwać, to fakt, ale kilka stron więcej i prawdopodobnie bym to zrobiła. Mam wielką nadzieję, że kolejne dwa tomy będą lepsze i bardziej dopracowane, tak żeby nic w fabule się nie wykluczało. I żebym przestała mieć ochotę stuknąć się w głowę nad absurdalnym zachowaniem niektórych postaci.

Styl pisania autora przywodzi na myśl wypowiedzi nastolatków, co jest wielkim plusem - niejednokrotnie czytałam książki, w których tak próbowano robić z różnym skutkiem. Mimo tego nie zżyłam się zbytnio z bohaterami, choć może jeszcze się to zmieni. Nie zapadli oni mi zbytnio w pamięci, choć lepiej pamiętam bohaterów drugoplanowych - m.in. Mózgowca, niż Donnę czy Jeffa.

Zdecydowanie polecam tę książkę fanom postapokaliptycznych historii, choć nie będę się ograniczać do "Niezgodnej", jak J. Patterson na okładce. Z tego co się orientuję, to seria Gone ma podobną tematykę. Z pewnością nie jest to pozycja dla młodszych czytelników ze względu na nieco drastyczne sceny - tak 13 lat powinno być wiekiem minimalnym. Jeśli jesteście również fanami Igrzysk śmierci, Więźnia labiryntu czy choćby Harry'ego Pottera, gdzie głównymi bohaterami są nastolatkowie, to jest to książka, która was zaciekawi.

Tytuł oryginału: The Young World

Autor: Chris Weitz
Seria: Młody świat (#1)
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 360
Moja ocena: 7/10

2 komentarze:

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...