"W sytuacjach nielogicznych człowiek czepia się pierwszego lepszego pozornie logicznego pomysłu, choćby i lichego, nieudolnie maskującego brak rzetelnych planów."
Norton Perina to student medycyny na Harvardzie. Późniejsze lata przyniosą mu tytuł lekarza i wiele nagród, w tym Nagrodę Nobla. Z jakiego powodu? Wypływając w nieznane, znajduje na Pacyfiku wyspę pełną tubylców. Dzięki swoim badaniom dokonuje przełomowych odkryć, które w szybkim czasie wzniosą jego karierę na wyżyny, rozbuchają ego do granic możliwości, ale i wiele lat później momentalnie zrzucą go na dno społeczeństwa.
Żeby było jasne - nie polubiłam się z Periną ani na początku, ani w żadnym innym momencie. Współczucia dla niego również nie odczułam. Złość, zdegustowanie, zirytowanie - owszem. Od początku jego postać nie przypadła mi do gustu, gdyż jego sposób myślenia zupełnie różnił się od mojego. Jego zachowanie momentami mnie brzydziło i niejednokrotnie odkładałam tę książkę na bok, by przemyśleć kilka spraw. Jestem więc zadowolona z zakończenia i wszystkiego, co go spotkało, bo w zupełności na to zasłużył.
Co do Yanagihary - było to nasze pierwsze spotkanie. "Małe życie" okrzyczane fenomenem stoi na mojej półce i czeka na przeczytanie, które mam nadzieję nastąpi jak najszybciej. Jeśli po powyższym akapicie pomyśleliście, że książka mi się nie spodobała, to przepraszam za wprowadzenie w błąd. Jedynym jej mankamentem był Perina. Innych bohaterów polubiłam, tak samo jak i styl pisania autorki. Książkę czytało się przyjemnie i mam nadzieję, że tak samo będzie z "Małym życiem".
"To, co najbardziej wiarygodne, niekoniecznie bywa słuszne i godne uwagi. Najczęściej wygrywa bowiem teoria najdziwniejsza, z pozoru nieprawdopodobna, do której jednak wraca się raz po raz, gdyż intryguje oryginalnością swojego zamysłu."
"Ludzie na drzewach" to nie tylko historia o Perinie i jego obserwacji tubylców. To książka poruszająca wiele aspektów, m.in. ten czy wielkie umysły mają prawo żyć ponad prawem? Czy ktokolwiek może pomijać sobie normy moralne i żyć, jakby ich nie było? Jest to zdecydowanie kontrowersyjna książka, ale warta poznania.
Jak na debiut jest niesamowicie wciągająca i dopracowana pod każdym względem. Mam tylko nadzieję, że autorka z każdą książką się coraz bardziej rozwija, bo jeśli tak, to wkrótce dołączy do grona moich ulubionych. Zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę i odpowiedzenia sobie samemu na pytanie czy są sytuacje, w których warto odpuścić sobie normy postępowania i całą ludzką przyzwoitość w imię wyższych dokonań?
Tytuł oryginału: The People in The Trees
Autorka: Hanya Yanagihara
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 450
Moja ocena: 7/10
Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!
Mimo wszystko nie czuję, żeby to było coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
W pełni to rozumiem :)
UsuńAkurat jestem w trakcie czytania "Małego życia", ale dawkuję sobie tę książkę, a co do "Ludzi na drzewach" to jeszcze nie wiem czy przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
oliviaczyta.blogspot.com
Czekam na recenzję! :)
UsuńPrzyznam szczerze, że nawet nie brałam tego tytułu pod uwagę, jeśli chodzi o moje plany czytelnicze. Jednak kiedy przeczytałam o tej książce w magazynie dla książkoholików, to doszłam do wniosku, iż może to być frapująca lektura.
OdpowiedzUsuńObyś znalazła czas na jej poznanie! :)
Usuń