niedziela, 17 marca 2019

427. Cienie Nowego Orleanu

Parę słów o książkach - blog z recenzjami książek

John R. Legrasse to doświadczony policjant z Nowego Orleanu, który podczas policyjnego nalotu na kryjówkę przemytników znajduje okaleczone zwłoki młodej kobiety. Wszystkie tropy prowadzą do ofiarnych rytuałów i wyznawców demonów. Choć mężczyzna jest sceptykiem w kwestii okultyzmu, wudu i demonów, to w dwudziestowiecznym mieście znanym z takich praktyk, ciężko jest nie przyznać, że pradawni bogowie mogą istnieć...

"Cienie Nowego Orleanu" porównywane są z twórczością H.P. Lovecrafta, więc jeśli znacie coś od tego twórcy, to może zagłębianie się w świat zaprezentowany przez pana Lewandowskiego będzie dla Was przyjemniejszy. Ja niestety nie miałam okazji poznać jeszcze nic od Lovecrafta i nie wiem kiedy to nastąpi, więc sposób konstrukcji akcji i całej fabuły był dla mnie jedną wielką niewiadomą.

Autor już od pierwszych stron rzuca nas w lata 20. XX wieku, a tym samym w pełen magii, czarnych mszy i krwawych ofiar Nowy Orlean. Fabuła skupia się głównie na powiązaniach z nią, ale przez karty tej powieści przemykają różne wątki, m.in. handlu ludźmi, trudami pracy w policji czy gwałtów i tortur. Historia jest brutalna i ciężka w odbiorze, więc z pewnością nie jest to książka, która czytelnika odpręży i zrelaksuje.

Tak jak trudna i zagmatwana była fabuła, tak ciężko mi się tę historię poznawało. Nie połknęłam jej w kilka godzin, ale czytanie rozłożyłam na raty zarówno przez poruszane wątki, jak i styl autora. Pan Lewandowski pisze w specyficzny sposób i z trudem się w tej książce odnajdywałam. Historia ma w sobie kilka niepotrzebnych opisów czy dialogów, ale największą wadą jest niestety charakter głównego bohatera. Legrasse ma wszystkie najgorsze cechy doświadczonych policjantów znane z filmów - jest wybuchowy, arogancki, często wszczyna bijatyki, a przy tym nie ma zachowanej równowagi, brakuje cech za które można go polubić.

Pomijając charakterek Legrasse'a, to samo opis miasta mnie przekonał. Zarówno wątek magii, jak i bagna pełne demonów były ciekawie rozpisane. Niestety wady głównego bohatera obniżyły moją ocenę, a duszący klimat sprawił, że raczej do tej książki nie wrócę. Nie jestem wielką fanką horrorów, więc pod tym względem książki nie mogę ocenić, ale za to jeśli chodzi o kryminał, to też czegoś mi zabrakło. Pomysł był ciekawy, jednak realizacja już nie wpasowała się w mój gust. Jeśli znacie już "Cienie Nowego Orleanu" to dajcie mi znać co sądzicie, bo do tej pory spotkałam się z niewieloma opiniami na jej temat.

Tytuł oryginału: Cienie Nowego Orleanu
Autor: Maciej Lewandowski
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 352
Moja ocena: 6/10
Za książkę dziękuję Wydawnictwu!

4 komentarze:

  1. Lovecraft jest cudowny, polecam gorąco. <3 A "Cienie..."... cóż, trzymam kciuki za autora, bo widzę w nim potencjał, ale nie jest to raczej dzieło z wyższej półki. Dla mnie to wygląda trochę tak, jakby autor musiał jeszcze trochę popisać, by się wyrobić po prostu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, że tak jest. Kolejne powieści i kolejni bohaterowie z pewnością będą bardziej dopracowani i przystępni :)

      Usuń
  2. Lubię magię w powieściach, ale ta jakoś mnie mało przyciągała. Nie wiem czy kiedyś się skusze na czytanie tej książki :(

    OdpowiedzUsuń

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...