sobota, 9 lutego 2019

412. Piorun


Emmalina Crist pracuje w pięciogwiazdkowym hotelu w środku LA. Uciekła od rodzinnej fortuny, aby do wszystkiego dojść własną ciężką pracą, a nie przez całe życie polegać na rodzicach. Pracuje na nocne zmiany, więc ludzie, których spotyka są w przeróżnych stanach i zachowują się niecodziennie, jednak najdziwniejszą osobą jaką spotyka jest Piorun. Superbohater, który biega po Los Angeles i ratuje ludzkie życia oraz udaremnia występki. Emma również została uratowana i czuje, że powinna mu się odwdzięczyć. W tym samym czasie dziewczyna poznaje właściciela hotelu, w którym pracuje - Reece'a Richardsa, którego wszyscy się boją lub uważają za dziwaka. Mężczyzna okazuje się jednak przyciągać Emmę, która ma w głowie mętlik za sprawą Pioruna...

Książka nie jest długa i czyta się ją naprawdę szybko, jednak są to, poza okładką, chyba jej największe plusy. Historia faktycznie jest dość niecodzienna i widać, że autorka miała na nią pewien pomysł, który wyjątkowo zmarnowała kosztem scen intymnych i zbyt słabo rozpisanymi bohaterami.

Nie zdarza się za często bym czytała o superbohaterach, więc sposób opisania Pioruna mnie ciekawił. Skąd się wziął, co jak i dlaczego się stało, szczególnie, że przydomek bohatera łączy się z jego nazwijmy to mocami. Faktycznie autorka podjęła próbę wyjaśnienia tego, jednak była ona przeprowadzona bardzo pobieżnie, ot tak zepchnięta na dalszy plan. Łączy się to również, że bohaterowie są mało rzeczywiści i ciężko ich zrozumieć, a co dopiero się z kimś zżyć. Wydaje mi się, że pogłębiona analiza psychologiczna mogłaby zdziałać cuda wobec tak skonstruowanej fabuły i automatycznie polepszyć moje zdanie na temat tej książki.

"Piorun" to moje pierwsze spotkanie z piórem pani Payne i niestety prawdopodobnie ostatnie. Zabrakło mi tu zarówno sensownego rozwoju wydarzeń, jak i bohaterów, z którymi mogłabym się utożsamić lub chociaż zrozumieć ich postępowanie. Głównymi zaletami książki są przystępny język pełen humoru i przystojniak na okładce, naprawdę. Fabuła skupiająca się prawie że wyłącznie na scenach erotycznych, w dodatku niekoniecznie dobrych, do mnie nie przemawia, szczególnie gdy liczyłam na jakieś powiązania z superbohaterami. Nie przepadam za niskim ocenianiem książek, ale moim zdaniem ta powinna była przejść dużo większą korektę, jeszcze w trakcie pisania, a bohaterowie powinni być kimś więcej niż imionami, które za kilka dni wyparują mi z głowy. Jednakże jeśli lubicie książki z dużą dawką scen intymnych i liczycie na porządne odmóżdżenie, to książka pani Payne nadaje się jak najbardziej.

Tytuł oryginału: Misadventures with a Super Hero
Autorka: Angel Payne
Wydawnictwo: Edipresse
Liczba stron: 296
Moja ocena: 4/10
Książkę poznałam dzięki Wydawnictwu!

2 komentarze:

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...