Riley poznaje CJ-a podczas wesela swojego starszego brata. Jest zmęczona ostatnimi wydarzeniami, zasmucona po kłótni z chłopakiem i najchętniej zupełnie by odpuściła sobie całą tę farsę. Nie może jednak doprowadzić do tego, by z własnych bolączek opuścić najważniejszy dzień w życiu swojego kochanego Reeda, więc postanawia bawić się jak najlepiej, a że ma zapewnione towarzystwo przystojnego, umięśnionego policjanta... Takim chyba nikt by nie pogardził, prawda?
Na wstępie muszę zaznaczyć, że książka wywołuje salwy śmiechu i rozpogodzi nawet najgorszy, najsmutniejszy dzień, słowo! Pani Daniels ma coś takiego w swoim stylu pisania, co przyciąga, rozbawia, ale jednocześnie nie zezwala na odsunięcie się od historii na dłuższy czas.
Choć fabuła książki zapowiada się w dość przewidywalny sposób, to autorka zaserwowała nam serię smaczków, które w jakimś tam stopniu pozostaną zagwozdkami. Riley nie jest bohaterką pewną siebie i do końca nie wie czego chce od życia, ale nie można jej też porównać z głupiutką dziewczyną. Często pokazywana jest jako zagubiona i z jednej strony może to irytować i nudzić, a z kolei z drugiej strony jest to bardzo realistycznie oddane zachowanie dziewczyny w jej sytuacji. Zdecydowanie chwalić można sposób opisania bohaterów, sytuacja jest dość klarowna, świat dzieli się na złych, dobrych i lepszych, ale i takich, na temat których Riley i CJ zmieniają zdanie, wraz z czytelnikiem. Można stwierdzić, że autorka częściowo zwodzi nas za nos przedstawiając w dany sposób bohatera - przychylnie lub nieco mniej, by chwilę później rzucić w naszą stronę coś, o czym nawet byśmy nie pomyśleli.
Nie ma co ukrywać, że pożądanie w tej książce odgrywa jakąś tam rolę, jednak nie jest to najważniejszy filar. Relacja nawiązująca się między bohaterami i szczegóły, na jakie uwagę zwracają u tej drugiej osoby to coś godnego pozazdroszczenia. Nie oznacza to jednak wyidealizowania bohaterów, którym zdecydowanie nie po drodze do ideału, ale o uczynienie ich bardziej ludzkimi, a ich zachowanie - przystępnym, zrozumiałym.
Narracja podzielona została pomiędzy dwóch bohaterów, co czyni ją o wiele bardziej ciekawszą. Historia widziana z dwóch różnych perspektyw, ale i myśli postaci, które dotyczą różnych tematów widocznie wzbogacają tę książkę. "To, czego potrzebuję" to piąta część cyklu Alabama Summer, jednak nie jest konieczne czytanie wcześniejszych pozycji. Oczywiście pewnie i tak będziecie chcieli to zrobić, jak ja, po przewróceniu ostatniej strony, ale nie jest to cykl silnie związanych książek, w którym nie jest się w stanie połapać bez czytania wcześniejszych. Dodatkowo każda część książki opowiada o innych bohaterach, więc jeśli jakaś z drugoplanowych postaci zawróciła Wam w głowie, to jest szansa, że możecie od razu poznać jej historię! ❤
Jak wspomniałam wcześniej książka wywołała u mnie dużo pozytywnych emocji i śmiechu. Zdecydowanie poprawiła mi humor, ale także pozwoliła oderwać się od maturalnego szumu i zgiełku otaczającego mnie zarówno w szkole, jak i w domu. Nie zdarza się często, bym na tyle nie mogła się oderwać od książki, by praktycznie cały czas ją mieć w rękach, więc podziwiam Panią Daniels i jednocześnie cierpię, bo nie wiem czy na dłuższą metę nasza relacja, szczególnie na kilkanaście tygodni przed maturą, wyjdzie mi na dobre ;) Oczywiście książkę serdecznie polecam i mam nadzieję, że już niedługo poznam również poprzednie tomy tej serii, które, jak mam nadzieję, utrzymają poziom.
Tytuł oryginału: What I Need
Autorka: J. Daniels
Seria: Alabama Summer (#5)
Wydawnictwo: Edipresse
Liczba stron: 448
Moja ocena: 8/10
Za książkę dziękuję Wydawcy!
Fajna recenzja, zawiera wszystko to, co najważniejsze ;) jednak chyba ja nie czuję się przekonana, po prostu nie mój klimat i nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wyjaśniłam wszystko w miarę przejrzyście :) I wszystko rozumiem.
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki z tej serii i nie jestem pewna, czy kiedyś przeczytam, ale będę miała na uwadze :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Super :)
UsuńZapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńzdecydowanie :)
Usuń