Gosia cudem przeżyła Noc Kupały, jednak wszystko ma swoją cenę. Jej ukochany zniknął, a Mszczuja zastąpił inny żerca - młody Witek, który nie jednej pannie w głowie zawrócił. Jednak zamiast go lepiej poznawać lub szukać Mieszka, Gosława wraz z Babą Jagą rzucają się w wir pracy przed nadchodzącym Świętem Plonów. Swarożyc postanawia przypomnieć bohaterce o obiecanej przysłudze, a przy okazji ktoś zaczyna mordować boginki i demony. Czy może być jeszcze gorzej?
Chociaż bardzo lubię tę serię i z ciężkim sercem rozstaję się z tymi książkami, to nawet ja znalazłam w niej kilka wad. Główną było zachowanie Gosi. Już od pierwszego tomu wiadomo, że jest to dziewczyna, która pakuje się w kłopoty jak mało kto i jeszcze rzadziej sama z nich wyplątuje, jednak w Żercy pojawiało się to nagminnie. Równie irytujące było jej zachowanie względem Mieszka - ślepe oddanie i wybaczanie wszelkich krzywd, czyli schemat przesadnie romantycznej bohaterki, których w książkach - jak i w życiu - nie znoszę! Na całe szczęście nie działo się tak przez całą historię i mam wielką nadzieję, że nie powtórzy się to w kolejnym tomie, choć zakończenie dało autorce spore pole do popisu w Przesileniu.
Jeśli zaś chodzi o plusy, to mogę się powtarzać, ale wielkim z nich jest styl pisania pani Miszczuk. Jej książki zawsze czyta się przyjemnie, dzięki lekkiemu pióru. Akcja również została ciekawie rozłożona - przed pierwszą połowę autorka dała odetchnąć od wydarzeń z Nocy Kupały i Szeptuchy, dopiero później akcja przyspiesza i jest pełna zawiłości.
Tak jak w przypadku poprzednich tomów - tu również nie zawiódł mnie słowiański klimat historii. Polubiłam byłoby zbyt mocnym określeniem w stosunku do Swarożyca i innych bogów, jednak pałam do nich w pewnym stopniu sympatią i nie mogę się doczekać co zmalują w ostatnim tomie. Katarzyna Berenika Miszczuk ciekawie zbudowała świat w oparciu o słowiańskie mity i wierzenia, zachęcając tym samym do własnego rozejrzenia się w tym kierunku. Moje słowiańskie serce zostało mile zaskoczone i mam nadzieję, że o kolejnym tomie będę mogła napisać to samo.
Tytuł oryginału: Żerca
Autorka: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Kwiat paproci (#3)
Liczba stron: 496
Moja ocena: 8/10
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu!
A ja dalej nie przeczytałam Szeptuchy XD
OdpowiedzUsuńNajwyższa pora :D
UsuńJuż od jakiegoś czasu mam tę serię w planach. :)
OdpowiedzUsuńOby szybko udało się ją nadrobić :)
UsuńNie czytałam jeszcze tej serii :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
W takim razie zachęcam! ;)
UsuńWybacz, że nie zagłębiam się w recenzję, bo właśnie w najbliższych dniach zabieram się za "Szeptuchę". Mam nadzieję, że seria skradnie moje serce. :)
OdpowiedzUsuńWszystko wybaczam i trzymam kciuki żeby skradła <3
UsuńMam tę serię na oku już od dawna, ale zawsze wskoczy coś pilniejszego :)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńUwielbiam serię Kwiat Paproci :) Pochłonęłam ją w cztery dni, praktycznie robiąc przerwy tylko na pracę :D
OdpowiedzUsuń<3
UsuńCały cykl czeka już na mojej półce. Myślałam, że we wakacje czym prędzej się za nią zabiorę, a całą rodziną złapaliśmy takiego paskudnego wirusa, że nawet czytać się nie chce. Oby w sierpniu udało mi się już przeczytać 😍
OdpowiedzUsuńOjeju w takim razie życzę zdrowia! :)
Usuń