środa, 11 lipca 2018

350. Strażniczka miodu i pszczół


"Pszczoły są strażniczkami kwiatów, moje dziecko. I są mądre. Wszystko o nas wiedzą. Karmią nas, leczą, przekazują nam swoją wiedzę. Trzeba tylko umieć słuchać."

Angelica jest wędrowną pszczelarką, która odwiedza hodowle i usprawnia produkcję miodu. Po odejściu z Sardynii, gdzie ją wychowano, nigdzie nie zdołała pozostać na dłużej. Jak mało kto jest pełna strachu i nieufności, szczególnie wobec ludzi. Jej prawdziwymi, a zarazem jedynymi przyjaciółmi są pszczoły, które rozumie i kocha całą sobą. Jej wędrówka ma szansę się zakończyć na wyspie, z której się rozpoczęła, o ile Angelica się na to zdecyduje. Czy uda jej się osiąść w miejscu, z którym wiąże ją mnóstwo wspomnień i zacząć życie od nowej, białej karty?


"Miód wszystko upraszcza. Łagodzi język i duszę [...]. Osładza, nie zabijając smaku, co więcej, wydobywa go."

Fabuła jest zdecydowanym plusem całej historii, bo skomponowana została nie tylko ciekawie, ale i dydaktycznie. Każdy rozdział rozpoczyna się opisem miodu, jego właściwości i cech. Praca przy pszczołach, choć dla wielu wydaje się błaha, przedstawiona została przez autorkę w sposób szczególny - pszczoły to nie tylko ważne w gospodarce owady, dzięki którym mamy żywność i kwiaty, ale i robotnice znające swoje zadania. Moja rodzina jest blisko związana z pszczołami, dzięki tacie, który ma pasiekę, więc w pewnym stopniu jestem wyedukowana co do ich potrzeb i obowiązków. Jestem świadoma, że nie każdy zna znaczenie pszczelej królowej, nie każdy wie czym jest kit pszczeli i w jaki sposób pozyskuje się spadź, a z niej miód spadziowy. Uważam, że w takim wypadku warto przeczytać Strażniczkę miodu i pszczół, która w przystępny i przyjemny sposób wyjaśni udział i wartość pszczół w życiu codziennym.

Ciekawa fabuła nie jest w stanie jednak zatuszować tego, że przed pierwsze sto stron trzeba przebrnąć. Do stylu pisania autorki trzeba przywyknąć, wydaje się nawet, że wraz z upływem stron pani Caboni się rozkręciła. Chciała przekazać jak najwięcej treści i faktów, a jednocześnie jakby nie wiedziała jak zacząć samą historię, ale całe szczęście udało jej się tym zająć.

"Zrób tak, żeby były częścią ciebie. Twoimi przyjaciółkami, twoją siłą. Obserwuj je uważnie, ucz się. Pszczoły cię znają i poprowadzą. Pozwól im, by do ciebie mówiły. [...] To, co mają ci do powiedzenia, usłyszysz w sercu."

Podsumowując całą książkę jest to ciepła historia miodem płynąca, na kartach której zamknięte są zapachy kwiatów, trzepot pszczelich skrzydeł i miłość do natury, a także bliźniego. Jeśli potrzebny jest przysłowiowy miód na serce, potrzebne jest wyciszenie i zjednoczenie z naturą, to jak najbardziej mogę polecieć Strażniczkę miodu i pszczół.

Tytuł oryginału: La custode del miele e delle api
Autorka: Cristina Caboni
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 448

Moja ocena: 9/10
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawcy!

6 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie, ale nie na tyle, by została moim „must have” ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja znam jednego pszczelarza - to mój były pan od matematyki, z którym teraz jestem na Ty. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi baaardzo przyjemnie czytało się tę książkę. I też podobał mi się wątek dydaktyczny :) Generalnie polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...