Wyprawa do Mount Weather nie przebiegła do końca tak, jak zakładano. Katy została porwana i Daemon będzie musiał się mocno natrudzić żeby ją odnaleźć, a to jest jego głównym celem, bo dla niej zrobi wszystko. Dziewczyna musi jedynie przeżyć do czasu, aż on się pojawi, lecz czy to będzie takie proste? Komu zaufać, gdy każdy wokół wydaje się być podejrzany i fałszywy?
Jestem wielką fanką tej serii i nie wyobrażałam sobie nie sięgnąć po kolejne tomy, mimo rozbrajającej końcówki "Opalu". Kolejny tom również spełnił moje oczekiwania, ale co się dziwić - w końcu to Jennifer L. Armentrout.
Autorka ponownie spisała się na medal nie tylko dzięki lekkości pióra i przyjemnego stylu, ale i ciekawie rozbudowanej fabuły. Bohaterowie postawieni zostali w ciężkiej sytuacji, jednak to pozwoliło mi jeszcze mocniej ich pokochać.
W tym tomie możemy zaobserwować widoczne zmiany od czasów "Obsydianu". Autorka ukazuje skutki przebywania Luksjan i Arumian na Ziemii i przekazuje co może się stać, jeśli ta obecność się powieli i przedłuży. Pojawia się też wielu bohaterów, którzy mają spore role już w "Originie" i bez których ta historia nie byłaby tak ciekawa.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać "Originu" lub serii to serdecznie ją polecam, bo można przy niej naprawdę miło spędzić czas. Historia może wydawać się, szczególnie w pierwszym tomie, z lekka banalna, ale rozwinięcie jest warte uwagi. Każdy tom jest coraz lepszy od poprzedniego, obserwujemy jak bohaterowie, ale też i autorka się rozwijają.
Tytuł oryginału: Origin
Autorka: Jennifer L. Armentrout
Seria: Lux (#4)
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 464
Moja ocena: 9/10
O, jedna z moich ukochanych autorek, po którą sięgam bardzo często. Znowu czytam, mimo tylu innych książek z mojej listy. Cała seria Lux jest świetna, dobrze wykreowana i po prostu, no kocham. XD
OdpowiedzUsuńCuki z http://rev-from-wonderland.blogspot.com/
Ja również często do tej serii wracam ;)
OdpowiedzUsuń