Kamelia i jej babcia prowadzą rodzinne atelier z kapeluszami w Krakowie. Dziewczyna wychowywana przez babcię zajmuje się sklepem pamiętającym kilka pokoleń wstecz, jednak ona sama nie wiele o nich wie, a babcia nie jest skora do pomocy. Jej ciekawość odnośnie rodzinnej historii rozbudza młody dziennikarz przygotowujący artykuł o tym pięknym miejscu. Czy babcia Kamelii pomoże wnuczce w odszukiwaniu i odkopywaniu przeszłości? A może dziewczyna zostanie skazana na samą siebie?
Dorota Gąsiorowska ma na swoim koncie okazały dorobek pisarski, jednak jest to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Bez wątpienia jest w stanie przykuć uwagę czytelnika na dłuższą chwilę, ale czy na ponad pięćset stron?
Zaletą, a jednocześnie wadą tej książki jest wielowątkowość. Wiadomo, że na tylu stronach o samych kapeluszach czy nawet atelier nie jest się w stanie pisać, trzeba dodać coś jeszcze... średnio co kilkadziesiąt stron. Jednak autorka zamiast skupić się na tajemnicach i nowych wątkach niejednokrotnie zasypuje czytelników powtarzającymi się czynnościami, takimi jak stawianie tarota i picie herbatki. Nie miałabym nic przeciwko temu, jednak w obliczu dość ciekawych zagwozdek z przeszłości niekoniecznie ma się ochotę na czytanie o czymś tak przyziemnym, prawda?
Wadą tej wielowątkowości jest również fakt, że zamiast skupić się na wprowadzonych tajemnicach i faktach, autorka co rusz wprowadza kolejne i w pewnym momencie można się pogubić, a ich ostateczne rozwikłania wydają się momentami infantylne i od czapy. Oczywiście nie odnosi się to do całej fabuły, bo książkę czytało mi się z przyjemnością, ale trafiłam na momenty przez które miałam ochotę puknąć się w głowę i odłożyć lekturę.
Kolejną wadą, ale i zaletą jest styl pisania pani Gąsiorowskiej. Z pewnością jest on złożony i nie taki, do jakiego można było przywyknąć czytając książki obyczajowe czy literaturę kobiecą - jest to jeden z tych stylów, który nie każdemu przypadnie do gustu. Autorka ciekawie opisuję m.in. pracę w atelier, ale zdarzały się także momenty, których skupiała się zbyt długo na jednej czynności, co potrafiło znużyć.
Bohaterowie autorce zdecydowanie się udali. Nie są to postaci skrajnie dobre lub złe, każdy z nich ma swoje lepsze i gorsze momenty. Żałuję tylko, że babci Kamelii - Lidii- poświęcono zbyt mało czasu, szczególnie, że to ona powinna być podporą całej historii. Można było rozbudować jej część, kosztem, np. historii Magdy, która była zupełnie niepotrzebnie wpleciona.
Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami to książka dobra, która nie całkiem trafiła w mój gust. Możliwe, że gdybym czytała inne książki autorki i wiedziała czego mogę się spodziewać, to moje odczucia byłyby inne. Pomysł na fabułę był naprawdę dobry, choć w pewnym stopniu zmarnowany - szczególnie jeśli chodzi o wątek Magdy, przyjaciółki Kamelii. Wielu części tej historii można było się domyślić, jednak przyjemność z czytania nie została tym samym odebrana.
Tytuł oryginału: Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami
Autorka: Dorota Gąsiorowska
Wydawnictwo: Między słowami
Liczba stron: 528
Moja ocena: 7/10
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu!
Raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńAutorki nie znam i nie mam w planach poznawać jej twórczości ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńRecenzja bardzo wnikliwa, ale na razie odpuszczę sobie tę książkę :) Pozdrawiam wieczorową porą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńNie mój gatunek.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńCzekam na urlop i przeczytam:)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuń