Na wyjściu do klubu z przyjaciółkami Gwen poznaje Tajemniczego Mężczyznę. Kończy się ono spotkaniem w jej łóżku, co powtarzają prze kolejne półtora roku. Nie zna jego imienia, nie wie dlaczego się nią zainteresował i co robi, gdy nie jest u niej. Sielankowy romans trwałby dłużej, gdyby nie fakt, że przyrodnia siostra Gwen wpada w tarapaty powiązane z gangiem, a główną bohaterką zaczyna interesować się policja, banda motocyklistów, a na dodatek szefostwo gangu. Do akcji wkracza Tajemniczy Mężczyzna, ale czy Gwen będzie dla niego kimś więcej niż łóżkową przygodą?
Czytając opis spodziewałam się książki, która będzie romansem, a może i nawet erotykiem. Całe szczęście, że okazał się on nietrafny, bowiem strony tej książki przepełnia taka ilość akcji, że sceny łóżkowe uciekają gdzieś na dalszy plan, a jeśli już się pojawiają to krótko opisane, bez wielkich fanaberii, a policzyć je można na palcach jednej ręki.
Historia Gwen jest naładowana emocjami, tworząc gratkę dla niepoprawnych romantyczek, do których się zaliczam. Można się tu pośmiać, znajdą się też smutne chwile, chociaż nie wszystkie wątki, które mogłyby wzbudzić więcej emocji zostały lepiej rozwinięte.
Na brak akcji nie można tu narzekać. W życiu Gwen dzieje się mnóstwo rzeczy, a wzbudzenie zainteresowanie kilku mężczyzn zdecydowanie nie pomogło. Minusem jest to, że poza Gwen mało który bohater został lepiej opisany, autorka skupiła się raczej na wyglądzie, aniżeli na osobowości. Co do samej Gwen, to również można ponarzekać, choć głównie na początkową kreację bohaterki. Ma ponad trzydzieści lat, a od samego początku zachowywała się jak nastolatka. Jej podejście do życia czy pracy było dość lekceważące i naprawdę cieszę się, że pani Ashley ją szybko "naprostowała" i choć zdarzało się jej później wyskoczyć z głupszym tekstem, to było to sporadyczne. Początkowo zdecydowanie się nie polubiłyśmy, ale im dalej, tym jakoś bardziej się do niej przekonywałam.
Tajemniczego mężczyznę czyta się dość szybko, ze względu na rozwój fabuły, ale i prosty w odbiorze styl autorki. Z książką spędziłam miłe chwile, chociaż bardzo żałuję, że autorka nie skupiła się na rozwinięciu pewnych wątków, o czym już wspominałam, oraz na bardziej drobiazgowym opisie bohaterów z drugiego planu, który był dość powierzchowny. Mimo wszystko z chęcią zabiorę się za kolejne tomy i sprawdzę czy autorka rozwija swój warsztat. Książkę zdecydowanie polecam wspomnianym już wcześniej niepoprawnym romantyczkom, ale i osobom, które chcą z książką spędzić przyjemny wieczór lub dwa. Nie zabraknie tu śmiechu, mogą też wystąpić zaszklone oczy, ale czymże byłaby książka która nie wywołuje emocji?
Tytuł oryginału: Mystery Man
Autorka: Kristen Ashley
Seria: Mężczyzna marzeń (#1)
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 544
Moja ocena: 7/10
Za książkę dziękuję Wydawnictwu!
Lubię książki, w których jest sporo akcji, więc bardzo możliwe, że po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńU mnie leży na półce od premiery i coś nie mogę się za niego wziąć ;x
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Rozumiem, jeszcze przyjdzie czas :)
UsuńJeśli kiedy będę miała pod ręką, może sięgnę, bo czemu nie? ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń