czwartek, 3 lutego 2022

PRZEDPREMIEROWO: 546. Ice Queen

Parę słów o książkach - blog z recenzjami książek
Instagram: @zmu_booklover
 

Hailey Queen jest prawdziwą Ice Queen. Najważniejszym dla niej jest przygotowanie się do zawodów łyżwiarskich. To na lodowisku jest w stanie się wyciszyć i skupić w 100%, a także zapomnieć o tym, jak została zraniona i jakie wydarzenia zgotował jej los. Jednak gdy jej partner na lodzie ulega wypadkowi, na horyzoncie pojawia się Tyler Jackson. Ten TJ, z którym spędziła całe dzieciństwo, a który odsunął się zarówno od łyżwiarstwa (na rzecz hokeja) i od Hailey...

Sięgając po ten tytuł nie spodziewałam się spektakularnie odkrywczej fabuły czy też wielowątkowej akcji, ponieważ już z samego opisu można wywnioskować, że będzie to książka na raz, idealna do odpoczynku i dłuższego myślenia. Chcąc nie chcąc nie pomyliłam się, ponieważ "Ice Queen" okazała się lekką historią, która odrywa od trudniejszych lektur. 

Autorka ma przystępne pióro i książka praktycznie sama się czyta. Akcja jest wartka, a bohaterowie rozbudowani na tyle, by można było się z nimi w paru kwestiach utożsamiać czy wraz z nimi śmiać, przynajmniej w trakcie poznawania ich historii. Niestety pojawiło się też kilka przewidywalnych oraz niespecjalnie dobrze nakreślonych plot twistów, które w moich oczach zdecydowanie zaniżyły ocenę tego tytułu.

Historia Hailey i Tylera śmiało wpisuje się pod kategorię książek dla kobiet, które mimo otaczającego lodu i lodowiska rozgrzewają serca. Nie brakuje tu więc scen dla starszych odbiorców, ani też niewybrednych żartów czy przezwisk. Zabrakło mi jednak czegoś, co pozwoliłoby na dłuższe rozpamiętywanie ich losów. Dla mnie była to książka do przeczytania na raz i prawdopodobnie do szybkiego zapomnienia, choć pewną nadzieję daje zapowiedź kolejnego tomu - mimo że głównych skrzypiec nie zagra tam łyżwiarski duet. 

"Ice Queen", zamówiona z księgarni Taniaksiazka.pl, sprawdziła się jako przerywnik od bardziej wymagającej literatury i odpoczynek po trudnej sesji egzaminacyjnej, ale nie spełniła wszystkich moich oczekiwań. Autorka pokusiła się o wprowadzenie kilku dodatkowych wątków oraz postaci, ale nie udało jej się ich porozwijać na tyle, by nie pozostawić chmary pytań i niedopowiedzeń. Żałuję, że tak się stało, ponieważ nadprogramowe postaci nie wniosły zbyt wiele, a miejsce na kartach możnabyło przeznaczyć na rozwinięcie już wprowadzonych wątków, których nie było najmniej. Czytanie rozpoczynałam z nadzieją na lekką historię, a skończyłam z wieloma pytaniami i po cichu liczę na odpowiedzi do nich w kolejnym tomie.


Tytuł oryginału: Ice Queen

Autorka: Riva Scott

Seria: Ice Queen (#1)

Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki 

Liczba stron: 336

Moja ocena: 5/10

Za egzemplarz dziękuję księgarni Tania książka! #bloggujezTK


Premiera: 9 lutego!

4 komentarze:

  1. Nie mam ochoty czytać tej książki, przynajmniej w tej chwili. Zdecydowanie wolę cięższe i trudniejsze lektury.

    OdpowiedzUsuń
  2. W ramach odstresowania się chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...