Parę słów o książkach - blog z recenzjami książek // Instagram: @zmu_booklover |
Szesnastoletnia Arrah żyje w świecie, w którym od zawsze była magia. Magią posługuje się niemal każdy, przychodzi ona, gdy zdecyduje o tym Heka. Niestety do Arrah magia nie przybywa, nie potrafi ona również wróżyć z kości, a przodkowie nie odpowiadają na jej modlitwy i prośby. Jest to dla niej podwójnie bolesne, bowiem zarówno jej matka, ojciec, jak i babcia są potężnymi magami z wielkim poważaniem u społeczeństwa. Nie zawsze jednak magia wykorzystywana jest do pomocy w społeczności, w czym Arrah została boleśnie utwierdzona. Jej potężna matka ma w planach obudzić Króla Demonów, który pochłania dusze z całych królestw, gdy już się przebudzi, a żeby plan nie wyciekł związała swą córkę klątwą milczenia. Jak bez magii uratować siebie, rodzinę i przyjaciół przed nieuchronnie zbliżającą się katastrofą?
"Królestwo dusz" czytało mi sie niezmiernie szybko, historię Arrah pochłonęłam w ciągu jednego dnia i z trudem i niechęcią odrywałam się od lektury. Już od pierwszych stron zapowiadała się dobrze, a im dalej robiło się mroczniej i gęściej od magii.
Arrah od samego początku skradła moje serce i kibicowałam jej do samego końca. Nie udało mi się z nią zżyć tak, jakbym chciała, ale niewątpliwie była najlepiej rozpisaną bohaterką, której nie dało się nie polubić. To właśnie ku bohaterom chylę mały przytyk, autorka otaczając nas, odbiorców, w świecie pełnym magii, klątw i wróżb z kości zapomniała o większym skupieniu się na bohaterach. Poza główną bohaterką reszta pozostała niedoceniona i nad tym ubolewam. Pojawiło się również kilka postaci, o których z chęcią przeczytałabym w osobnych książkach, skoro tu nie dostali swej szansy.
"Królestwo dusz" to jedna z lepszych premier tego roku, jaką miałam okazję poznać. Autorka ma przystępny styl pisania, a strony wręcz kipią od zwrotów akcji. Mimo stworzenia nowego świata, pełnego zawijasów w wierzeniach czy samej magii, autorka starała się jak najlepiej nas do niego wprowadzić, dzięki czemu dość szybko zniknęło uczucie zagubienia w lekturze.
Rena Barron poza stworzeniem ciekawego świata na wzór wierzeń afrykańskich pokusiła się również o przedstawienie wielu problemów, z którymi stykamy się na co dzień. Pod lupę wzięła szczególnie problemy w rodzinie związane z oczekiwaniami względem własnych dzieci i dziecięce poczucie niedorównywania przyjaciołom, rodzinie, a także chęci zaistnienia. Pokazała jak bolesne dla obu stron mogą być wygórowane ambicje i przez ten tytuł będę polecać, ponieważ każda książka, która może pomoć w relacjach międzyludzkich, a szczegolnie tych w rodzinie, jest warta uwagi!
Miłym dla oka dodatkiem jest piękna okładka, na którą wręcz nie mogę się napatrzeć. Mam nadzieję, że okładki do kolejnych tomów będą równie śliczne!
Tytuł oryginału: Kingdom of Souls
Autorka: Rena Barron
Seria: Królestwo dusz (#1)
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 448
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu!
Na mojej liście, tylko jak na złość nie mam kiedy się za nią wziąć.
OdpowiedzUsuńZa mało czasu niestety mamy :)
UsuńNa afrykańskiej mitologii oparta jest też inna udana seria młodzieżowa Tomi Adeyemi "Dziedzictwo Oriszy", może Cię zainteresuje?
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej, ale sprawdzę. Dzięki!
UsuńSuper książka, na pewno kiedyś do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :)
Usuń