Tytuł oryginału: Das Lavendelzimmer
Autor: Nina George
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 339
„Starość to nie choroba.Wszyscy się starzejemy, książki także.Jednak czy ktokolwiek jest mniej albo więcej wart tylko dlatego, że żyje na tym świecie trochę dłużej?.”
Jestem pewna, że każdy z Was w życiu czegoś żałował: to pieniędzy wydanych na coś zupełnie niepotrzebnego, czy zepsutego, czasem znajomości z kimś, ale na pewno wszyscy żałowaliśmy czegoś, czego nie zrobiliśmy w danym czasie, np. napisania czegoś, otworzenia, poznania... Sytuacji jest wiele, każda się różni od siebie, ale wszyscy na pewno przeżyliśmy jedną z nich nie jeden raz w życiu. Jakie to uczucie? Jesteście wtedy wściekli/źli, czy może smutni, a wręcz zrozpaczeni?
Jean Perdu to pięćdziesięcioletni księgarz, który swój statek zamienił w księgarnię . Do jego biznesu - "Apteki Literackiej" (cudowna nazwa!) przybywa mnóstwo osób. Wśród nabywających zachowuje się on jak lekarz wobec chorych. Jean zadaje klientom kilka pytań, żeby dobrać dla nich idealne książki, a lektury wybrane przez odwiedzających często odradza, gdyż mogą jedynie zepsuć im humor.
„Często nie my wpływamy na słowa, lecz słowa, których często używamy wpływają na nas.”
Książki w roli leków dla klientów świetnie się sprawdzają, co cieszy Jeana. Jednak dlaczego na niego nie może, w podobny sposób, zadziałać taka książkowa terapia? Jean 21 lat temu miał romans z cudowną kobietą, która zawróciła mu w głowie i... odeszła. Jako, że był w niej zakochany, to jego cierpienie było bardzo wielkie i nie mogło się od niego odczepić przez tyle lat.
Mężczyzna w końcu decyduje się przeczytać list pozostawiony przez ukochaną, gdyż wcześniej nie miał odwagi... Co księgarz odnajdzie w tekście i jak to na niego zadziała?
„Wspomnienia są jak wilki. Nie da się od nich odgrodzić, w nadziei że cię zignorują.”
Książka jest cudowna. Wzbudziła we mnie tyle emocji, sprawiła, że chciałam ją czytać jak najwolniej ( bo przeczytać książkę po raz pierwszy można tylko raz, czyż nie?) i powolutku przeżywać wszystko z bohaterami.Czułam się tak, jakby za szybkie czytanie mogło mi rozerwać serce. Historia jest świetna i bardzo żałuję, że nie zabrałam się za nią w dzień jej kupna, tylko czekałam dwa tygodnie.
Momentami troszkę wiało nudą, tylko po to, abym chwilę później musiała mocno się powstrzymywać, żeby nie krzyczeć: WOW! Szczerze smuci mnie, że książka jest taka krótka. ;/
„Każdy człowiek ma taki swój wewnętrzny pokój, w którym czają się demony. I dopiero kiedy go otworzy i stawi im czoła, będzie naprawdę wolny.”
Mam nadzieję, że przeczytacie tę książkę, bo cóż innego mi pozostało? "Lawendowy pokój" to cudowny lek na wszystko. Mam nadzieję, że skorzystacie z tego niesztampowego medykamentu. Historia inna niż wszystkie, dlatego byłam szczerze zdziwiona w wielu momentach.
Pozdrawiam
Kasia
Moja ocena: 10/10
Ps. Czy Wy też po przeczytaniu tej książki macie straszną fazę na kolor lawendowy? Ja mam już kupiony lakier do paznokci w tym kolorze, niedługo na moim parapecie pojawi się doniczka z lawendą, a następnym razem podczas wizyty u ortodonty gumeczki w aparacie zmieniam na kolor... Zgadujcie! :D
Zachęciłaś mnie :). Zresztą, sam pomysł leczenia książkami też mi się podoba. Zawsze dobieram lekturę do nastroju :). // Lawendowy lubię. Moja kuzynka teraz na ten kolor pokój przemalowuje. Zobaczymy jak wyjdzie. W sumie lawendowa biblioteczka też by była ładna. Taka z białymi meblami...
OdpowiedzUsuńHahah bliźniaczko. <3 Ja również dobieram książkę do nastroju. :)
UsuńA następnym razem, kiedy będę malować ściany mój pokój stanie się lawendowy. :)
Bardzo pozytywna opinia i to kolejna... ale książka chyba jednak nie w moim guście.
OdpowiedzUsuńWedług mojej zasady: Jeśli książka zbiera dużo pozytywnych opinii, to nie może być zła. :D
UsuńJa również czytałam już wieeele pozytywnych opini i taaaaaaak bardzo ją chcę! Natomist niestety muszę poczekać do świąt, bo chciałabym jaw oryginale na co mnie nie stać :( ale już się zapowiedziałam rodzicom, także koniec grudnia, koc, herbatka i kilka wieczorów z tym tytułem. Już dawno na nic nie czekałam aż tak bardzo :D
OdpowiedzUsuńGrudniowy wieczorek z "Lawendowym pokojem" i to w dodatku w oryginale? Fajniee :D
UsuńTak bardzo chcę przeczytać tą książkę! Muszę przyoszczędzić trochę i w nią zainwestować, bo nie wytrzymam dłużej :D
OdpowiedzUsuńZachęcam :D
UsuńPrzeczytałam nie tyle pozytywnych opinii o tej książce, że mam coraz to wiekszą na nią ochotę :D
OdpowiedzUsuńNo to łap się za nią. :D
UsuńNawet nie wiesz, jaką mam ochotę na tę książkę. Cały czas chodzi mi po głowie :)
OdpowiedzUsuńA więc ruszamy do księgarni. :D
Usuń