Autor: Sophie McKenzie
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 271
„Niesamowite, jak pewne rzeczy dodają skrzydeł i łamią serce w tym samym czasie.”
Dlaczego w ostatnim czasie tyle słyszy się o zaginionych dzieciach? W telewizji często o nich wspominają, gdzie się nie ruszymy możemy łatwo natrafić na porozwieszane na słupach ogłoszenia...
Porwania dzieci nie są jedynie fikcją literacką, choć na pewno wszystkie te pogrążone w smutku rodziny (szczególnie!) chciałyby, żeby tak było. Najmłodsi członkowie naszego społeczeństwa porywani są i nie sposób temu zapobiec, ale co stanie się, jeśli dziecko zażąda informacji na swój temat?
We wstępie nie zamierzałam dokładniej rozwijać tematu (bo nadaje się on na dłuższą hm dyskusję), jedynie chciałam wprowadzić czytelników w fabułę "Zaginionej".
Lauren to nastolatka, która została adoptowana w wieku trzech lat. W poszukiwaniu odpowiedzi na zadanie domowe trafia na stronę, na której wyszukuje się zaginione dzieci (pokazane są tam ich zdjęcia i najważniejsze informacje). Nieświadoma niczego dziewczynka wpisuje swoją datę urodzenia, a wynik nie jest zadowalający.
Kim jest Marta Lauren Purditt?
Czy Lauren została porwana przez przybranych rodziców?
Jak może odnaleźć biologiczną rodzinę?
Nie jestem pewna co podkusiło mnie do wypożyczenia "Zaginionej", bo po ostatnim spotkaniu z autorką w "Więzach krwi" nie byłam za szczęśliwa i zbytnio chętna do kolejnego spotkania, no, ale jeśli wypożyczona, to trzeba przeczytać. Ta książka okazała się o tyle lepsza od "Więzów...", że potrafiłam i do tego chciałam (!) ją skończyć, bo z tego co pamiętam to "Więzy krwi" porzuciłam gdzieś w połowie, bo nudziły mnie niemiłosiernie...
Książka trzyma czytelnika w napięciu, ale nie tak, jak to wszyscy opisują. Fajnie się ją czyta, bo napisana jest prostym językiem (że moje wewnętrzne dziecko go rozumiało :D). Sytuacja niecodzienna, więc ciekawa, ale posiada też wątek miłosny, co urozmaica fabułę.
Z mojej strony żadnych ochów i achów nie będzie, bo książka rewelacyjna (jak np.Hopeless, czy Idealna chemia) nie była, ale też nie zaliczam jej do najgorszych. :) Historia inna niż zwykle czytam, co pozwoliło mi się na trochę oderwać od wątku paranormalnego, ale w sumie ostatnio same młodzieżówki i literaturę współczesną czytam. :)
Pozdrawiam cieplutko
Kasia
Pozdrawiam cieplutko
Kasia
Moja ocena: 7/10
Z jednej strony fabuła, która mnie kusi i ciekawi. Z drugiej strony mamy wątek miłosny, który bardzo mnie zniechęca. Muszę pomyśleć.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony cię rozumiem, ale zachęcam. Z drugiej strony zniechęcam, bo momentami książka się dłuży. Twoja decyzja. :)
UsuńHmm... Nigdy nie miałam styczności z tą autorką, więc trudno mi wyrobić sobie o niej opinię, ale z Twojej recenzji wynika, że raczej by mi się nie spodobała i ona i książka. Nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńHahah ja do niczego nie zmuszam. :)
Usuń