Parę słów o książkach - blog z recenzjami książek Instagram: @zmu_booklover |
"Droga do sukcesu to niekończący się efekt domina, kiedy zabraknie jednego elementu, przy najdrobniejszej niedoskonałości, wszystko idzie do diabła"
Dwa miesiące temu świat szesnastoletniej Lily legł w gruzach. Znalazła wtedy swoją siostrę w kałuży krwi podczas próby samobójczej. Siostra została odesłana do ośrodka psychiatrycznego, a Lily została walcząc z wypieraniem targających nią uczuć. Mogła przecież znaleźć ją szybciej, zauważyć, że z siostrą dzieje się coś złego, starać się bardziej. Ignorowanie tego, jak i własnych problemów staje się coraz trudniejsze, gdy siostra wraca, a jej kolega z ośrodka okazuje się być partnerem Lily w szkolnym projekcie poetyckim.
Po samym opisie nie spodziewałam się tego, że książka tak dobrze do mnie trafi. Nie ukrywam, że w trakcie lektury kilkukrotnie roniłam łzy i to nie z powodu wydarzeń pobocznych, a samej osoby Lily. Mało z kim czuję się tak związana, jak z nią. Zbyt dobrze rozumiem poczucie bycia (naj)lepszą we wszystkim i wewnętrzny zakaz zawodzenia bliskich. Dlatego też z bólem obserwowałam to, jak ciężko jej jest.
"Będę lepsza. Wygram. Bo jeśli nie - to kim jestem?"
Poza Lily pozostałe postacie również są dobrze rozpisane, jednak moje serce i myśli pozostały przy niej. Autorka sięgnęła w głąb mnie i wyciągnęła sporą część moich myśli i obaw, a następnie przelała je na kartki tej historii. Dlatego też z bólem serca ją polecam, szczególnie jeśli czujecie się przytłoczeni własnym perfekcjonizmem i czujecie, że na waszych barkach spoczywa zbyt duża odpowiedzialność, a jednocześnie nie chcecie jej zrzucić, by nie spadła na kogoś bliskiego. Ciężko jest o tym pisać, ale Lily to cudownie dzielna dziewczyna, która próbuje się odnaleźć.
"Kiedy człowiek dochodzi do punktu, w którym śmierć wydaje się najlepszym rozwiązaniem, ma się dwa wyjścia: zmienić się albo zgasnąć. Ja wybrałem zmianę."
Choć z pozoru to młodzieżówka jakich wiele, to tak ciężko jest mi o niej zapomnieć. W historiach Lily zobaczyłam siebie sprzed kilku lat i dlatego mogłam potraktować tę książkę jako pewnego rodzaju autoterapię. A jednocześnie mogłam zobaczyć działania takiej młodej-dorosłej osoby z innej perspektywy. Było to oczyszczające i naprowadziło mnie na własną ścieżkę.
"To, czego nie mówię" to poruszająca historia o problemach dnia codziennego. Opowiada o przytłoczeniu, poczuciu bycia niewystarczającym, niezrozumianym, zbyt słabym i byciu pełnym niepokoju. Jeśli czujesz, że możesz odnaleźć się choć w jednej z tych kwestii, to zajrzyj do tej historii. I pozwól sobie pomóc.
Tytuł oryginału: The Words We Keep
Autorka: Erin Stewart
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 400
Moja ocena: 9/10
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu!
I Współpraca recenzencka z Wydawnictwem I
Wydaje się, że to bardzo mądra książka. Sama nigdy nie mogłam nazwać się perfekcjonistką, nigdy też nie dążyłam do tego, ale książkę mam ochotę przeczytać.
OdpowiedzUsuń