czwartek, 20 czerwca 2019

452. Słodki dom


Molly Shakespeare to młoda, bystra dziewczyna, która mając dwadzieścia lat kończy studia i przymierza się do rozpoczęcia doktoratu. Na ostatni rok nauki wyjechała z rodzimej Anglii do Alabamy, by pracując jako asystentka jednej z wykładowczyń, poznać nowe miejsce i w niedalekiej przyszłości rozpocząć doktorat z filozofii. W Anglii nie trzymało jej właściwie nic, choćby z tego względu, że w wieku 6 lat została sierotą, a gdy miała lat 14 zmarła jej ukochana babcia i zarazem ostatni opiekun. Alabama może być dla niej nowym startem w życiu, jednak to miejsce okazuje się zupełnym zaskoczeniem. Na uczelni Molly wszyscy zdają się większą wagę przykładać do futbolu, niż samej nauki, a największą gwiazdą jest wielki podrywacz i dziedzic ogromnej fortuny - Romeo "Miotacz" Prince.

Książki pani Cole zbierają dobre opinie, jednak "Słodki dom" to moje pierwsze spotkanie z jej piórem. Z samego opisu książka zapowiadała się naprawdę dobrze, a dodatek w postaci tego, że autorka znana jest z naładowanych emocjonalnie historii sprawił, że nie wahałam się sięgając po nią.

Molly to bohaterka, która nie miała łatwego życia i to widać poprzez jej zachowanie. Jest wycofana, opanowana i osamotniona, przez co robi wszystko, by utrzymać przyjaźń z nowo poznanymi współlokatorkami. W Alabamie nie zna jej nikt, dzięki czemu łatwo udaje jej się przemykać korytarzami nie zwracając niczyjej uwagi. Dopiero po poznaniu Romea widać w niej zmianę, próbę i chęci otworzenia się przed kimś. Romeo z kolei jest gwiazdą swojej uczelni, a także jednym z lepiej zapowiadających się zawodników w stanie. Mimo pozornej postawy zawadiackiego casanovy również ma wiele sekretów i prawdę o jego rzeczywistym życiu i rodzinie zna tylko on sam. Tillie Cole ciekawie rozpisała nam tę dwójkę bohaterów, skupiając na nich większość uwagi. Pojawiają się też inne postacie, jednak Molly i Romeo są wykreowani najlepiej, nie wydają się być papierowi, tylko tętnią życiem i emocjami.

Styl pisania autorki jest przystępny i książkę czytało mi się bardzo szybko. Choć okazała się lekturą na dwie godziny, to była przepełniona gamą emocji i zdarzały się momenty, w których rozważałam przerwanie lektury w celu uspokojenia burzy myśli miotających się po mojej głowie. Akcja jest wartka i dobrze rozbudowana, jednak na tle wspomnianej dwójki bohaterów wypada wręcz blado. Tło jest ciekawie zarysowane, ale większość zdarzeń odchodzi w niepamięć i czytając myśli się jedynie o bohaterach, ich myślach, relacji i dalszych krokach, ale w kontekście tego jak one na nich wpłyną, a nie jaki zwrot akcji autorka ponownie przygotowała. Zazwyczaj czytając książki z gatunku romansu w pewnym stopniu narzekam na zbyt słabo zarysowane postacie przy wartkiej akcji, tu jednak jest zupełnie na odwrót. Mogłabym się wręcz przyczepić do kilku zdarzeń, które jak dla mnie były niepotrzebnie wrzucone, bo zamiast nich autorka mogła opisać jeszcze lepiej myśli Molly.

Pierwsze spotkanie z piórem Tillie Cole uważam za udane i już czekam na kolejne jej powieści. Historia z perspketywy Romea ma ukazać się we wrześciu, więc jasne jest, że ją poznam, ale będę też zwracać uwagę na jej inne historie. Jeśli szukacie książki z bohaterami mającymi rozbudowany bagaż doświadczeń, którzy próbują się odnaleźć w uczelnianej społeczności i żyć nie myśląc o tym co było lub co nastąpi, to bierzcie "Słodki dom" w ciemno!

Tytuł oryginału: Sweet Home
Autorka: Tillie Cole
Seria: Słodki dom (#1)
Wydawnictwo: EditioRed
Liczba stron: 352
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu!

12 komentarzy:

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...