Autor: Kiera Cass
Tom: 2
Seria: Rywalki
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 328
Ocena: 7/10
"Rywalki", pochłonęłam szybko i od razu żałowałam, że tak szybko się skończyły, gdyż bardzo mi się podobały. Jednak kiedy wpadła mi w ręce "Elita" musiałam troszkę odczekać, kiedy się za nią zabrałam, bo miałam jakieś przeczucie, że się mogę trochę zawieść i chyba jednak troszkę się sprawdziło...
„Love is beautiful fear.”
„-(...) Nie rozumiem, jak to możliwe, że dalej mnie kochasz.-przyznałam się. -Tak po prostu jest. Niebo jest niebieskie, słońce jest jasne, a Aspen na zawsze kocha Americę. Tak już został urządzony ten świat.”
Z upływem kolejnych stron śmiało mogę przyznać, że jak Ami na początku mnie denerwowała, to teraz jestem gotowa z powrotem ją polubić, ale nie można stwierdzić po jej zachowaniu wobec własnych sympatii.
W "Rywalkach" do Eliminacji zostało wybranych 35 dziewczyn, a już na samym początku "Elity" jest ich tylko 6. America jest już w pełni przekonana, że Maxon kocha tylko ją i ona również zaczyna go darzyć coraz większym uczuciem, ale na przeszkodzie ich związkowi staje Aspen- pierwsza i bardzo poważna miłość Ami, który powołany do służby wojskowej stawia się w zamku. Czy mimo przeszkody Ami zechce zostać Jedyną? Czy jednak odejdzie z zamku z powodu miłości do Aspena?
Książkę z początku fajnie się czytało, ale w pewnych momentach miałam wielką ochotę wyrzucić ją przez okno. Nie rozumiem dlaczego autorka "zrobiła" tak Ami, że zachowywała się jeszcze głupiej niż czasem w "Rywalkach", z tym, że w pierwszym tomie było to nieśmiałe i typowe dziewczęce zachowanie, więc można jej było to wybaczyć, a tutaj...
„-(...) Nie rozumiem, jak to możliwe, że dalej mnie kochasz.-przyznałam się. -Tak po prostu jest. Niebo jest niebieskie, słońce jest jasne, a Aspen na zawsze kocha Americę. Tak już został urządzony ten świat.”
W większości w książce (tak jak w poprzednim tomie) figurują opisy sukienek jedzenia i innych dziewczyn, tutaj wzbogacone zostały jeszcze fragmentami z pamiętnika założyciela Illei, państwa w którym rozgrywa się cała akcja serii.
Tutaj mamy okazję znowu przyjrzeć się Aspenowi, który moim zdaniem byłby świetnym P R Z Y J A C I E L E M, ale nic poza tym. Niestety autorka najwidoczniej stwierdziła, że friendzone będzie dla niego nudne, więc zaczęła kreować intrygę miłosną, pomiędzy nim, a Ami, co mnie serio zdziwiło, po jej przecież wielkim rozczarowaniu nim w "Rywalkach". Jako, że nie dawno czytałam kontynuacje "Dotyku Julii" skojarzyłam Aspena z Adamem, bo naprawdę wydali mi się bardzo podobni, z tym, że Adam moim zdaniem był idealny, a Aspen, eh...
Bardzo denerwowało mnie ich (jego i Ami) zachowanie wobec tego co się przydarzyło jednemu z wartowników wraz z kandydatką. No bo to przecież takie oczywiste, że jeśli ktoś za "całowanie" został skazany na śmierć (początkowo), no to Ami i Aspen będą robić to samo, bo dziewczyna pomyślała podczas kolejnego spotkania, że mogli to być oni... Czyż to nie cudowny pomysł?
„-Poddaję się. Przepraszam, Ami, jesteś taka cierpliwa, ale ja sama nie mogę słuchać, jak gram. To brzmi, jakby fortepian na coś chorował. -Szczerze mówiąc, bardziej jakby umierał.”
A Maxon jest, jak był cudownym gościem, szczególnie teraz, kiedy jest wobec Ami BARDZO cierpliwy... Święty by nie wytrzymał, a Maxon daje radę- respect :) Co prawda denerwowały mnie intrygi innych kandydatek, ale to nie wina tego chłopaka, że jest księciem, ma kasę i jest przystojny :)
Troszkę wkurzały mnie ciągłe porównania innych dziewczyn do Americi, bo ona jest Piątką i wie, co to znaczy być głodnym, czy nie mieć pieniędzy, więc zna prawdziwe życie. Może i ona jest tą "najbardziej poszkodowaną w Elicie przez życie" (wyczuliście ten sarkazm, c'nie?), ale jest piękna i mądra, z resztą każda z Elity ma jakieś walory i negatywy i nie ma sensu wybierać tej najlepszej i najgorszej.
„Jak ja, America Singer-Piątka, zupełny nikt-mogłam się zakochać w Maxonie Shreave, Jedynce, TYM Jedynce?”
Każdy kto czytał wie, że "Elita" jest gorsza od "Rywalek", ale moim zdaniem nie całkiem spada na dno, więc warto ją przeczytać :) Mimo, iż nie wszystko w tej historii polubiłam, to jestem pewna, że nie porzucę serii, bo jest bardzo czarująca i cudowna. Mam nadzieję, że jak już wyjdzie "Jedyna" (tom #3) to spodoba mi się bardziej od "Elity".
Co Wam podobało się w tej serii? Macie jakieś ulubione postacie?
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ) :)
Pozdrawiam i zapraszam do przeczytania.
Kasia
Kurczę, i tak pozytywnie oceniłaś, także przepraszam, że tak cię zniechęcałam do ksiązki. :) Widzę, że koniec końców w twoich oczach wypadła ona lepiej niż w moich. Mnie, Maxon zaczął naprawdę... drażnić, a Aspena, gdybym spotkała, prawdopodobnie udusiłabym własnymi rękoma. I ciekawe porównanie Aspena do Adama. Obydwu nie lubię, obydwaj mnie denerwują... Aczkolwiek Aspen mimo wszystko jest gorszy ^^
OdpowiedzUsuńJeju, Team Warner <3 4ever. :)
W każdym razie, przede mną niby jest ebook "The One", ale postanowiłam powstrzymać się przed czytaniem (inna sprawa, że obawiam się tej części i nie chce mi się jej czytać), aż do premiery polskiej wersji, także... zobaczymy, zobaczymy. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Hehe nic się nie stało :p No to musimy się jakoś spotkać i tego Aspena załatwić, bo tutaj wszystko psuje... A dziękuję ;) W pierwszej części stawiała troszkę bardziej na Adama, ale w koiec końców team Warner <3
UsuńJa gdybym dała radę (bo mój angielski leży i kwiczy), a na pewno się postaram przeczytać "The One", ale nie jestem pewna, czy nie lepiej poczekć te kilka miesięcy :)
Pozdrawiam,
Kasia
Szkoda, że nie mogę jeszcze sama ocenić książki, ale zauważyłam, że z każdą kolejną czytaną recenzja, coraz bardziej się zniechęcam do tego tytułu, niestety.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeśli przeczytasz to nie okaże się ona tak zła jak sobie wyobrażałaś :)
Usuń