Wiecie jak to jest zacząć książkę od drugiego tomu ? Albo serial od drugiego odcinka/ sezonu ?
Nie znamy wtedy początku historii bohaterów, czujemy z tego powodu pewien niedosyt, bądź dyskomfort i chcemy jak najszybciej zapełnić to brakującym elementem.
Wiele z Was czytało "Anię z Zielonego Wzgórza", ja również się do nich zaliczam. Serię zaczęłam od pierwszego tomu, ale pomimo kilkakrotnego przeczytania go wciąż brakowało mi pewnych informacji na temat Ani. Wiadomo jest oczywiście, że życie nie zaczyna się w wieku jedenastu lat, a w ciągu nich może się dużo zdarzyć, więc z całych sił starałam się dowiedzieć co było wcześniej.
Tę przyjemność sprawiła mi pani Budge Wilson pisząc początek historii Ani Shirley, czyli "Drogę do Zielonego Wzgórza".
Historia dziewczynki przez te kilka lat zdążyła się rozwinąć, więc książka też nie należy do najkrótszych, gdyż ma 450 stron.
Jej rodzice nazywali się Berta i Walter Shirley oraz oboje byli nauczycielami w Bolingbroke High School ( w miejscowej szkole średniej). Niestety Ani nie było dane cieszyć się długo rodzicami, ponieważ kilka miesięcy po jej narodzinach zmarli. Po tym tragicznym wydarzeniu przygarnęła ją pani Thomas, u której mieszkała przez kilka kolejnych lat. Po pewnym smutnym zdarzeniu dziewczynka zostaje "przeniesiona" do państwa Hammondów, gdzie niestety zbyt długo "nie zagrzała" miejsca. Pod koniec trafia do sierocińca, a stamtąd prosto do Cuthbertów.
Jednak pomimo wielkiej tragedii jaka ją spotkała Ania zawsze stara się znaleźć lepszą stronę w każdej sytuacji i prawie zawsze jej się to udaje, za co szczerze ją podziwiam.
Bardzo mi przykro, że już jako czteroletnie dziecko musiała pomagać w obowiązkach domowych i nie miała tzw. prawdziwego dzieciństwa. Strasznie jej współczuję, bo wiem, że brakowało jej tego rodzicielskiego ciepła, ale ona jakoś szczególnie tego nie odczuwała.
Ania jest dobrym przykładem, że nie należy oceniać kogoś po wyglądzie, ponieważ można się straszliwi pomylić. No bo kto by zgadł, że pod tymi rudymi włoskami i chuderlawym ciałkiem o niezbyt wielkiej urodzie kryje się bardzo wrażliwa osoba ? Ja nie miałam zdania, ale wiem, że wiele osób robi sobie żarty z "bycia rudym", bo według nich osoby o tym odcieniu włosów są głupie, dziwne itp. Moim zdaniem jest to po prostu głupie i żenujące.
Nie byłabym zdziwiona, gdybym dowiedziała się, że w trakcie pisania tej książki pani Wilson popłakała trochę nad smutnym losem Ani. Oczywiście główna bohaterka stara się wszystkie smutne chwile tuszować zabawnymi rozmyślaniami i przypadkowymi przygodami, ale jestem pewna, że te nieciekawe zdarzenia zostały w jej serduszku, tylko ona dokładnie je ukrywała.
Bohaterka jest naprawdę barwną postacią, więc cudownie komponuje się na tle swoich nieszczęśliwych przeżyć. Żebyście nie pomyśleli, że książka jest całkowicie przygnębiająca dodam, iż dobre chwile znacznie przeważają.
Książka bardzo mi się podobała i mam wielgaśną nadzieję, że wśród Was znajdzie się ktoś, kto kocha Anię Shirley tak mocno, jak ja i jest tak samo mocno przygnębiony jej historią.
Moja ocena : 10/10
***
Mam nadzieję, że pamiętacie o "łapce w górę" na Fanpage na Facebook'u i podobają Wam się moje posty. Jeśli jednak jest coś, co mogłabym zmienić to proszę o sugestie.
Przypominam również o ankiecie znajdującej się zaraz pod zakładką "Coś o mnie + Kontakt". Zachęcam do głosowania.
Ostatni tydzień miałam dość trudny, bo codziennie jakiś sprawdzian, albo poprawa, czy kartkówka. Niestety nie dodałam żadnych postów w jego trakcie, ale mam nadzieję, że ta recenzje zrekompensuje te braki.
Ostatni tydzień miałam dość trudny, bo codziennie jakiś sprawdzian, albo poprawa, czy kartkówka. Niestety nie dodałam żadnych postów w jego trakcie, ale mam nadzieję, że ta recenzje zrekompensuje te braki.
Pozdrawiam,
Kaśka ♥
Wyzwania : Przeczytam tyle ile mam wzrostu, Rekord 2014, Z półki 2014.
Nie miałam przyjemności, aby kiedykolwiek przeczytać ,,Anię z zielonego wzgórza" - wiem, wielki wstyd XD - oraz znam uczucie, kiedy zaczyna się coś od drugiej częsci/odcinka.
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji zastanawiam się czy nie sięgnąć za niedługo po Anię, ale tutaj pojawia się pytanie: przeczytać najpierw Drogę do zielonego wzgórza? Czy Anię z zielonego wzgórza???
Moim zdaniem lepiej zacząć od Drogi do Zielonego Wzgórza, bo będzie już coś wiadome na temat głównej postaci. Ale jeśli zaczniesz od "Ani ..." to chyba też nic się nie stanie :)
UsuńKocham "Anię z Zielonego Wzgórza"! Miałam nawet w planach przeczytanie kolejnych części, ale w końcu odstąpiłam od tego pomysłu. hmm... przeczytać prequel tej niesamowitej historii to rzeczywiście bardzo kusząca propozycja :) Popatrzę, poszukam, a nuż znajdę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/
Życzę powodzenia w szukaniu :)
Usuńfajne uzupełnienie wiedzy i z chęcią bym ją przeczytała;) pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńZ chęcią wpadnę :)
Usuńpolecam do przeczytania "pogrzebane tajemnice" lub inne tytuły Reichs Kathy
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 Z chęcią przeczytam :)
Usuń