sobota, 29 maja 2021

532. Żelazna kraina

Parę słów o książkach - blog z recenzjami książek
Instagram: @zmu_booklover

"Skoro więc ja mówię, że mogę kłamać, a ty mówisz, że nie mogę, w takim razie jedno z nas musi jednak mówić nieprawdę, zgadza się? Albo więc ja jestem elfką, która może kłamać, albo ty kłamiesz"


Roiben staje się nowym władcą Dworu Termitów i czeka go koronacja, której Kaye nie może przegapić. Na równi z tym przewija się walka pomiędzy elfami, niepotrzebna i nieodwoływalna przysięga Kaye i próby pogodzenia tego życia z ludzkim, nad którym również wiszą gradowe chmury. Czy Roibenowi uda się stanąć do walki z byłą ukochaną? A może się podda i pozwoli na przegranie wojny w świecie elfów?

"Żelazna kraina" to trzecia część trylogii Elfy Ziemi i Powietrza, od której zaczęła się przygoda autorki ze światem elfów. Jest to dobre zwieńczenie historii, ale i prawdopodobnie mojego zaczytywania się w elfich historiach.

Ta część, jak i wcześniejsze, z pewnością spodobają się miłośnikom Holly Black, ale z naciskiem na nieco młodszych odbiorców. Sami bohaterowie mają po szesnaście-siedemnaście lat, i jestem pewna, że młodsi czytelnicy lepiej odnajdą się w dylematach Kaye czy Val, którą poznaliśmy w "Sercu trolla".

Lekki styl, humor i przenikanie się dwóch światów niemal w każdej kwestii, to znaki rozpoznawcze Holly Black. Jestem jej fanką od pierwszego zetknięcia z jej piórem przy "Okrutnym księciu" ponad dwa lata temu. Niemniej po poznaniu jej ośmiu książek osadzonych w krainie elfów czuję mały przesyt i musze sobie zrobić przerwę. Na plus nie wpływa również fakt, że bohaterowie jej książek, przynajmniej ci ludzcy, są ode mnie raczej młodsi i nie zawsze jestem w stanie przypomnieć sobie jak reagowałam na różne nowe sytuacje w swoim życiu kilka lat wcześniej, przez co jest mi nieco trudniej się z nimi utożsamić. 

"Żelazna kraina" jest dopełnieniem poszczególnych wątków z wcześniejszych tomów, ale i zgrabnym zamknięciem całej elfiej historii. Wszystkie tomy czytałam w krótkim odstępie czasu, zaraz po tegorocznych premierach i cieszę się, że udało się to tak zamknąć, póki jeszcze pamiętałam fabułę z pierwszego i drugiego tomu. 

Nie czytałam tej książki przy jednym posiedzeniu, jak zazwyczaj - przez brak czasu, bo choć terminowo sesja zaczyna się 14 czerwca, to u mnie zaliczenia i zerówki trwają już od połowy maja - a jednak mimo takiego czytania przerywanego innymi lekturami i podręcznikami z trudem odrywałam się od fabuły. Jak już wspomniałam powyżej, nie zawsze byłam w stanie utożsamić się z bohaterami książki, aczkolwiek zwroty akcji przygotowane przez autorkę sprawiły, że mimo wszystko chciałam śledzić fabułę. 

Jeśli jesteście w wyższych klasach szkoły podstawowej lub w liceum, albo też macie w rodzinie/kręgu znajomych osoby w podobnym wieku, to podrzućcie im tę serię. Jestem niemal pewna, że się nie zawiodą, ponieważ autorka ma to do siebie, że oczarowuje czytelnika wymyśloną przez siebie krainą. Żałuję, że nie zaczęłam swojej przygody z jej książkami, gdy byłam nieco młodsza, ale nic straconego, gdyż z pewnością podsunę je siostrom ciotecznym, gdy tylko troszkę podrosną. 

A może znacie już książki Holly Black? Jak je oceniacie? Dajcie znać!


Tytuł oryginału: Ironside

Autorka: Holly Black

Seria: Elfy Ziemi i Powietrza (#3)

Wydawnictwo: Jaguar

Liczba stron: 352 

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu!

2 komentarze:

  1. Znam tylko jej pierwszą książkę, Okrutnego Księcia (chyba nie pomyliłam nazwy). Podobał mi się ten świat elfów, chociaż za dużo na raz bym go nie zniosła. I dlatego tyle już czasu się zbieram, żeby wrócić do tych książek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie znam autorki ani książki a recenzja dobra ;)

    OdpowiedzUsuń

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...