poniedziałek, 16 grudnia 2019

483. Świąteczne drzewko życzeń

Parę słów o książkach - blog z recenzjami książek

Jenna zrobiłaby wszystko dla swojego adoptowanego synka Reillego, nie spodziewa się jednak, że chłopiec najmocniej marzy o... tatusiu. W Wigilię chłopiec czując magię świąt dzwoni do Świętego Mikołaja, by prosić go o wspomniany prezent. Po drugiej stronie słuchawki rozmowę prowadzi Devin, który nie chcąc zawieść malca szybko przejmuje rolę Mikołaja a od słowa do słowa coraz lepiej poznaje chłopca. Kto wie, może magia świąt naprawdę istnieje, a marzenia się spełniają?

"Świąteczne drzewko życzeń" to historia, która wprawiła mnie w tegoroczny świąteczny nastrój i pozwoliła zapomnieć choć na moment o studiach i nauce. Urocza otoczka nie przyćmiła jednak ciekawie rozbudowanej fabuły, która wciąga już od pierwszych stron.

Emily March ma przystępny styl pisania, a strony w jej książce przewracają się same. Mimo świątecznej i pozornie wesołej atmosfery udało jej się w książce przemycić kilka ważniejszych wątków, rozbudować je i sensownie wkompomponować w całość utworu. Nie będę zdradzać głównego plot twistu, jednak historia mnie zaskoczyła i dzięki temu jeszcze bardziej chciało mi się ją czytać. Wśród nowości na rynku królują teraz powieści związane ze świętami, jednak większość z nich wydaje się być przewidywalna od początku do samego końca. Pani March udowodniła, że jej książki nie można do tej kategorii zaliczyć, z czego bardzo się cieszę.

Historia Jenny i Reillego była ciepła i pełna humoru, czyli taka, o jakiej na święta mogłabym marzyć. Bohaterowie małego górskiego miasteczka, w którym mieszka Jenny są otwarci, pomocni i z chęcią bym co niektórych wyprzytulała. Podczas czytania zadbałam tylko o ciepłą herbatę, resztę nastroju przygotowała autorka i aż żal było się odrywać, by iść na zajęcia.

Jeśli jeszcze nie znacie nowej książki Emily March, świetnej książki dla kobiet swoją drogą,  to serdecznie polecam się za nią rozejrzeć, choć nie tylko w ramach świątecznego prezentu. Coś czuję, że czytając ją nawet w środku lata tęskniłabym za świętami, dlatego będzie to pozycja idealna, by na chwilę oderwać się od codziennych problemów i uciec w świat marzeń oprószony śniegiem, do przygody którą rozpoczął telefon do Świętego Mikołaja.

Tytuł oryginału: The Christmas Wishing Tree
Autorka: Emily March
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 352
Moja ocena: 8/10

8 komentarzy:

  1. W tym roku mam już zapas świątecznych tytułów. Na ten akurat nie dałam się skusić, ale może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już wyczerpałam limit świątecznych książek w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to był pierwszy i prawdopodobnie jedyny tytuł z tej kategorii ;)

      Usuń
  3. W tym roku jeszcze nie czytałam świątecznej książki, jakoś brakowało mi odpowiedniego tytułu. Ten już mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w wolnych chwilach, poza książką, lubię też wybrać się do teatru. Jakiś czas temu znajomi polecili mi https://teatrkomedia.pl/ w Warszawie i powiem Ci, że aż ciarki mnie przechodziły na spektaklu.. ta gra aktorska.. nie do opisania...

    OdpowiedzUsuń

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...