niedziela, 4 listopada 2018

392. Spektrum

Parę słów o książkach - blog z recenzjami książek

"Książki umierają z godnością i w ciszy, niepostrzeżenie obracają się w proch już od dnia, w którym jeszcze ciepłe i pachnące drukarską farbą trafiają na swoją pierwszą półkę."

Spektrum - fabuła
New Horizon zostaje podzielone na pół - jedną część tworzą obrzydliwie bogaci, a drugą biedni. Wśród ludzi żyją też prawie idealne kopie człowieka - androidy. Bogaci zajmuję się zdobywaniem posad i wszczepów ludzkich, by jeszcze bardziej się do ludzi upodobnić, a ci, których na to nie stać spadają na samo dno. Kryzys pogłębia się coraz bardziej, a fakt wycofania z rynku reinforsyny - leku, który może zapewnić androidom ludzkie uczucia, nie działa na jego poprawę. Magazyny zostają zaatakowane, reinforsyna zalewa ulice - nastaje B-Day, Dzień Buntu. Ten dzień zmienia również Jareda Quinna, który nie może sobie, ani nikomu wybaczyć zdarzeń z pierwszej części serii - Łez Mai. Ale nawet on nie jest do końca pewien co się stało, jak, bowiem wszystko zaczęło się od Mai.

Jak wypada przy "Łzach Mai"?
Pierwsza część historii przypadła mi do gustu, ponieważ styl pisania Martyny Raduchowskiej jest naprawdę dobry, a jej dbałość o szczegóły wykreowanego świata godna podziwu. W tej części główną bohaterką jest Maya, nie, tak jak, wcześniej Jared, i to jej perspektywa wyjaśnia wiele. Jeśli coś dla Was było niezrozumiałe w pierwszym tomie lub jakiś wątek wydawał się pobieżnie zrealizowany, to tu czekają wszystkie odpowiedzi.

"Każda rewolucja prędzej czy później pożera własne dzieci, a ta ucztuje na mózgach duszonych w psychodelicznym sosie. "

W tym tomie akcja nie pędzi, tak jak w pierwszym, jest jej nieco mniej i mam wrażenie, że wszystko odbywa się na jakimś spokojniejszym gruncie. Pozwala to na spokojnie poukładać sobie nowe informacje, poznać lub przypomnieć sobie bohaterów i wydarzenia, ale i jednocześnie mam wrażenie, że zabieg ten jest pewnego rodzaju przygotowaniem przed kolejnym tomem. Już teraz zastanawiam się co pani Martyna wymyśliła i nie wiem czy uda mi się odgadnąć jej tok myślenia - zobaczymy.

Maya czy Jared?
Chociaż częściej wolę czytać książki pisane z kobiecej perspektywy, z silną główną bohaterką, to tym razem raczej skłaniam się ku pierwszemu tomowi. Maya - replikantka walczy ze sobą, by jednocześnie zrozumieć co się z nią dzieje i rozwiązać otaczające ją zagadki, jednocześnie pozostając wierną Jaredowi Quinnowi. Nie zawsze wszystko toczy się po jej myśli, jednak upór i wytrwałość są  godne uwagi. Brakowało mi nieco postaci Jareda, którego bardzo polubiłam w pierwszej części.

Zdecydowanie czekam na kolejny tom i mam nadzieję, że zostanie wydany jak najszybciej. Historia androidów i tego jak bliscy człowiekowi mogą się stać, to wielki punkt za oryginalność. Chociaż temat "ludzkich" robotów był niejednokrotnie powielany w filmach, to tym razem spotkałam się z czymś, o czym nawet bym nie pomyślała. Pytaniem pozostaje czy stworzenie androidów na podobieństwo ludzi nie obróci się kiedyś przeciwko tym drugim.

Tytuł oryginału: Spektrum
Autorka: Martyna Raduchowska
Seria: Czarne światła (#2)
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 416
Moja ocena: 7/10
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawcy!

6 komentarzy:

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...