czwartek, 11 grudnia 2014

Filmoteka #2

Popijając zieloną herbatkę z dodatkiem pomarańczy witam Was w kolejnym odcinku Filmoteki. Dzisiaj przychodzę do Was z trzema kolejnymi filmami, jakimi są: "Sąsiedzi", "Mój przyjaciel Hachiko" i "50 pierwszych randek". Rozsiądźcie się wygodnie z herbatką i zapraszam do czytania!

O "Sąsiadach" za głośno nie było, ale podkuszona trailerem obejrzałam produkcję, ot tak, żeby się pośmiać, szczególnie, iż film za długi nie był. 

"Sąsiedzi" to historia młodego małżeństwa i bractwa studenckiego, którzy wzajemnie się nienawidzą i zrobią wszystko, żeby tym drugim utrudnić życie. Mac i Kelly są źli na studentów, którzy całonocnymi imprezami utrudniają sen ich małej córeczce. Bractwo, któremu przewodzi Teddy Sanders (Efron) ma żal do sąsiadów, którzy zadzwonili podczas jednej z imprez na policję. Z dnia na dzień mała sprzeczka przeradza się w otwartą wojnę, w której każdy chce zwyciężyć, a jak wiadomo zwycięzca jest tylko jeden. Który z domów jako pierwszy pozbędzie się denerwującego sąsiedztwa? 

Historia ciekawa, ale tak w sumie to nie wyróżniająca się niczym szczególnym. Trochę zabawnych fragmentów, trochę nudy i cały film. Jednym, właściwie najważniejszym aspektem jest klata Efrona, która jest na prawdę warta uwagi. 

"Mój przyjaciel Hachiko" to cudowna opowieść o prawdziwej przyjaźni Carla i jego psa Hachiko, którego całkowicie przypadkiem znalazł na stacji kolejowej. 

Stany Zjednoczone, czasy współczesne. W jednej ze szkół trwa lekcja na temat "Mojego bohatera". Jeden z uczniów zaczyna swoją opowieść od zdania: Hachiko był psem mojego dziadka. Jego koledzy z trudem radzą sobie z powstrzymywaniem śmiechu. Jednak pod koniec opowieści do śmiechu im już nie będzie. 

Film został oparty na prawdziwej historii, która miała miejsce w Japonii w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Tak świetnego filmu już dawno nie oglądałam (pomijając "Zieloną milę") i serdecznie polecam osobom, które nie boją się uronić łzy w czasie jego oglądania. 

Henry jest weterynarzem mieszkającym na Hawajach, który wolny czas spędza pomiędzy odpoczywającymi na wyspie turystkami. Jednak, kiedy w barze poznaje Lucy poznaje smak prawdziwej miłości. Niestety warto wspomnieć, że dziewczyna już kolejnego dnia go nie  pamięta z powodu choroby w jaką wpędził ją przed rokiem wypadek. Ale cóż poradzić jeśli gra toczy się o najwyższą stawkę (miłość)? Czy Henry zawalczy o ukochaną? Czy może pójdzie za radą jej i jej ojca i odejdzie?

Film zabawny, choć dużo też smutnych fragmentów, jak np. wypadek. Gra aktorska bohaterów wyszła świetnie, a muzyka i śliczne krajobrazy dodawały uroku. Nie powiem napiszę, że scenariusz jest bardzo skomplikowany i całkiem miło się ten film ogląda. 

To już tyle z mojej strony. Mam nadzieję, że post się Wam spodobał i z chęcią będziecie czytać kolejne. 
A Wy co ciekawego ostatnio obejrzeliście? Polecacie jakieś ciekawe filmy, bądź radzicie się od jakichś produkcji trzymać z daleka? 

4 komentarze:

  1. Od dawna interesuje mnie film pt. Mój przyjaciel Hachiko, ale zapomniałam o nim! Teraz nie mogę już dopuścić do podobnej sytuacji, więc zapiszę sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój przyjaciel Hachiko oglądałam ze łzami w oczach T^T To jest tak piękny film, że mogę go oglądać kilkakrotnie i zawsze wywrze na mnie takie same odczucia :3 Sąsiadów widziałam przelotnie - moja mama oglądała a ja czasem zerkałam - i jakoś średnio mi się podobało :/ Chociaż poduszki z auta przebijają wszystko i tylko czekałam na momenty z nimi w roli głównej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jako dziecko widziałam "Mojego przyjaciela Hachiko" i zupełnie o tym filmie zapomniałam, dopóki jedna z youtuberek nie wspomniała o tym w swoim filmiku. :)

      Usuń

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...