"Zielona mila" to amerykański dramat oparty na książce Stephena Kinga. Główny bohater - Paul Edgecomba opowiada swojej przyjaciółce o niezwykłym więźniu, którego spotkał podczas pracy na bloku śmierci w Luizjanie. Blok ten nosi nazwę zielona mila z powodu koloru linoleum leżącego na podłodze. Pewnego dnia na oddział trafia olbrzymi i ciemnoskóry mężczyzna o nazwisku John Coffey.
"Jak kawa, ale inaczej się pisze. Zupełnie inaczej."
John został skazany na krzesło elektryczne, ponieważ oskarżono go o zamordowanie i zgwałcenie dwóch małych dziewczynek. "Bezwzględny" morderca okazuje się jednak upośledzonym umysłowo, wrażliwym i bojącym się ciemności uzdrowicielem, który za sprawą własnego dotyku może usunąć raka. Na świecie nie ma sprawiedliwości, bo nawet osoby z tzw. boską mocą muszą zostać stracone. Wyrok na Coffey'a nie zostaje cofnięty.
Dawno, ale to dawno nie oglądałam tak cudownej produkcji. A ile ja łez wylałam przy tym to nie zliczę. Film od razu wspomnę, że war... nie warto, jego TRZEBA obejrzeć. I to obowiązkowo. Historia pokazuje z niecodziennej perspektywy więzienie, życie więzienne i skazańców oraz ich zachowanie przed śmiercią.
Gra aktorska Michaela Clarke Duncana i Toma Hanksa jak zawsze cudowna, a Oskary w pełni zasłużone. Szczerze polecam, bo mimo długiego czasu trwania (3h 8min), ani przez chwilę człowiek się nie nudzi.
Gra aktorska Michaela Clarke Duncana i Toma Hanksa jak zawsze cudowna, a Oskary w pełni zasłużone. Szczerze polecam, bo mimo długiego czasu trwania (3h 8min), ani przez chwilę człowiek się nie nudzi.
On jest wdowcem z trójką córek, które wyraźnie potrzebują matki. Ona jest kobietą po rozwodzie i matką dwóch chłopców. Wybierają się na randkę w ciemno, która okazuje się kompletną katastrofą, a żadne z nich ma nadzieję nie spotkać już tej drugiej osoby. Spotkanie mimo, że przypadkowe, następuje wkrótce ciągnąc za sobą pewne kroki, dzięki którym para ze swoimi dzieciakami lądują na tydzień w afrykańskim kurorcie.
Film niezbyt wyróżniający się- najzwyczajniejsza komedia z momentami ckliwości i momentami, w których powiewa nudą. Średnio wciągająca treść, jedynym plusem są aktorzy, których bardzo lubię, ale nawet to nie podniesie mojej opinii na temat tej produkcji. Co prawda były salwy śmiechu, ale taki jest zamysł komedii, czyż nie? Film polecam na jakieś popołudnie, kiedy nudy przybywa, szara rzeczywistość pochłania, a potrzebuje się jakiegoś odmóżdżacza, żeby odpocząć. "Rodzinne rewolucje" sprawdzą się w tej roli idealnie.
Na świecie nie ma chyba człowieka, który miałby coś do Disneyowskich produkcji, które mimo upływu lat wciąż bawią młode (i nie tylko!) pokolenia.
Nie tak dawno, bo w czerwcu miała miejsce premiera najnowszego filmu w/w produkcji, tj. "Czarownicy".
Historia o śpiącej królewnie jest znana wszystkim, ale tym razem widzimy wszystko oczami Diaboliny, tytułowej czarownicy.
Angelina Jolie w głównej roli wypadła fajnie, ale jak historia pozbawiona sensu to nawet ładna buzia nie pomoże. Mimo, że bardzo lubię filmy z przeznaczeniem do "młodszej" widowni, np. "Kraina lodu" (którą kocham), ale akurat "Czarownica nie spełniła wszystkich wymagań. Niestety.
Szkoda troszkę, że historia była nudnawa, bo bardzo długo wyczekiwałam tego filmu, a jak już go miałam w swoich łapkach, to klapa.
To chyba byłoby na tyle w tym poście. Czy podobała Wam się tematyka? Lubicie czytać o filmach? Co sądzicie o w/w produkcjach?
Pozdrawiam
Kasia
"Zielonę milę" oglądałam chyba z 10 razy. Uwielbiam tę produkcję, zawsze się przy tym filmie wzruszam.
OdpowiedzUsuńJa wypłakałam się jak jeszcze nigdy na tym filmie, podczas gdy moja przyjaciółka go przespała (nocowanie, czyli filmy o 3 nad ranem :p) i teraz próbuje mi się wkupić w łaski, bo znalazła go na płycie. :D
Usuńoglądałam "Rodzinne rewolucje" i uśmiałam się na tym filmie do łez:)
OdpowiedzUsuńPolecam inne filmy z Sandlerem ;)
UsuńOglądałam "Czarownicę" i uważam, że nie była najgorsza ;) "Zieloną milę" mam w planach, ale ostatnio mam coraz to mniej czasu, szkoła i te sprawy, ech...
OdpowiedzUsuńTa szkoła jest okropna... Męczą cały czas, a jak się rozchorowałam to myślałam, że coś obejrzę lub przeczytam a tu lipa :/ A "Zieloną milę" obowiązkowo obejrzyj! :)
Usuń'Zielona mila' to film, który mną wstrząsnął i wzruszył tak samo jak oczywiście ksiażka autorstwa mojego guru czyli Stephena Kinga. Naprawdę warto go obejrzeć. I tak sobie myślę, że przydałoby mi się odświeżyc tą historie dlatego jak będę w bibliotece to wypożyczę zbiór opowiadań, w którym to znajduje się ten tytuł. I obejrze podobnie film.
OdpowiedzUsuńObejrzałam jeszcze 'Czarownice', która zabrała mnie we wspaniały świat.
Ja z pewnością jeszcze wielokrotnie będę wracać do 'Zielonej mili" ♥ A co do książki to muszę ją kupić i przeczytać, bo niestety nie miałam jeszcze okazji.
Usuń