„- Miłość nie jest moralna czy niemoralna - oświadczyła Clary. - Po prostu jest.”
Clary i jej najbliżsi nie mogą pogodzić się ze zniknięciem Jace'a, a Clave zamierza zaprzestać jego poszukiwań. Tylko niewielka grupa Nocnych Łowców wierzy, że mogą go odnaleźć, ale muszą zrobić to bez Clary, która toczy własną walkę. Walkę, której nie może przegrać, bo ceną jest nie tylko jej życie, ale i dusza Jace'a. Dla chłopaka jest w stanie zrobić wszystko, ale czy może mu jeszcze ufać?
Nie tak dawno temu mieliście okazję przeczytać moją opinię na temat zakończenia trylogii Diabelskie Maszyny autorstwa Cassandry Clare, czyli Mechanicznej księżniczki. Zwieńczenie serii mnie kompletnie załamało, więc nie raz wychwalałam Autorkę za jej styl pisania i humor. Z Darami Anioła jest tak, że długo zwlekałam przed zaczęciem tego tomu i wiem, że kiedy będę już miała Miasto niebiańskiego ognia to przeleży u mnie na półce jakiś czas. Nie dlatego, że seria zaczęła mnie nudzić - co to to nie!, ale po prostu boję się kolejnego załamania po skończeniu ostatniej książki z tej cudownej serii. Przecież tyle czasu z nią spędziłam...
Troszkę odbiłam od tematu, ale dla osób, które po raz pierwszy czytają u mnie recenzję której z książek Cassandry Clare, należy się wprowadzenie. Ta Autorka pisze naprawdę świetnie i nie ma sensu się powtarzać. Jej książki po prostu trzeba znać.
"Nie można wychować dziecka, żeby ceniło coś innego, niż ty. Nie sądzę, żeby Clary wierzyła, że nie może zginąć. Myślę, że tak jak ty, uważa, że są rzeczy, za które warto umrzeć."
W poprzednich tomach wszystkie związki i uczucia pewnych osób względem innych były mocno zagmatwane. Wydaje mi się, że w tej części wszystko jest najbardziej przejrzyste, nie tylko pod względem związku Clary i Jace'a, ale też innych osób, które jakby nagle w tej części pokazują swoje prawdziwe uczucia.
Pani Clare przybliża nam również wilkołaki z Lukiem, jako przywódcą. Partner Jocelyn jest dla nich ważny nie tylko, jako przywódca, ale i przyjaciel oraz zastępczy ojciec dla nastoletnich członków watahy. I właśnie co nieco dowiadujemy się o uczuciach tych młodszych Dzieciach Księżyca.
"- Pamiętasz jak się poznaliśmy i ja ci powiedziałem, że jestem w dziewięćdziesięciu procentach pewny, że nałożenie Znaku cię nie zabije, a ty mnie spytałaś, co z pozostałymi dziesięcioma procentami?
Clary kiwnęła głową.
- Zawsze sądziłem, że zabije mnie jakiś demon - mówił dalej Jace. - Zbuntowany Podziemny, w bitwie. Ale potem zrozumiałem, że umrę, jeśli cię nie pocałuję, i to wkrótce."
Tytuł oryginału: City of Lost Souls
Każda postać w tej książce jest ważna i unikatowa. Nie sposób ich nie polubić i nie zapamiętać. I nieważne czy jest się Likantropem, Nocnym Łowcą, Wampirem, czy Czarownikiem, dla nich nie ma rzeczy niemożliwych. Oczywiście tylko z pomocą przyjaciół, którzy wspierają ich na każdym kroku. I jeśli nie dla fabuły to własnie dla tej pięknej przyjaźni warto przeczytać Miasto zagubionych dusz, bo właśnie tutaj, kiedy Jace i Clary są w niebezpieczeństwie najlepsi przyjaciele pokazują jak wiele potrafią dla nich zrobić.
Nie wiem co jeszcze jestem w stanie o tej książce napisać. Bohaterowie nieco zmądrzali i teraz naprawdę zaczynają zachowywać się i myśleć jak dorośli (w niektórych przypadkach). Niektórzy zrozumieli pojęcia takie jak miłość, a inni co znaczy odwaga.
"I postaraj się, żeby strach o Jace'a cię nie obezwładnił. On jest Herondale'em, a oni należą do zwycięzców..."
Książkę serdecznie polecam wszystkim fanom Cassandry Clare (przede wszystkim) i głównie nastolatkom, ale oczywiście radziłabym zacząć od pierwszego tomu. :)
"Potem spadła na nią ciemność jak kurtyna sygnalizująca koniec przedstawienia."
Autor: Cassandra Clare
Seria: Dary Anioła (#5)
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 556
Moja ocena: 10/10
Ja nawet nie pamiętam, ile dałam tej książce, ale na pewno nie 10/10, według mnie na taką ocenę zasłużył tylko ostatni tom :D Ciekawa jestem, jak Tobie się spodoba.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej serii i wydaje mi się bardzo ciekawa. Może się kiedyś skuszę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Dary Anioła, została mi tylko ostatnia część, boję się jej trochę, ale cóż :)
OdpowiedzUsuń