Laura prawie jest tytułowym lirogonem - ptakiem potrafiącym naśladować wszystkie usłyszane dźwięki. Jedyną różnicą jest to, że Laura jest dziewczyną, właściwie młodą kobietą, której istnienie było ukrywane przez wiele lat przez matkę i babcię, a później przez ojca... Przypadkiem zostaje odkryta na pewnej górze przez Solomona pracującego w ekipie filmowej. Za sprawą wspomnianej ekipy dziewczyna staje się sławna, jednak czy sława zawsze jest tak piękna jak ją malują?
Przyznam się, że totalnie nie spodziewałam się Ahern w takim wydaniu. Jej książki znane są z tego, że na pierwszym planie wpleciony jest romans, a fabuła toczy się wokół niego. Tym razem jakieś uczucie się pojawiło, jednak główna fabuła skupiła się na tytułowym lirogonie - Laurze o niezwykłym darze.
Nowa książka Cecelii Ahern utrzymuje poziom poprzedniczek. Jest powieścią wielowątkową, w której wykreowane zostało mnóstwo bohaterów, których z chęcią poznałabym w prawdziwym życiu.
Historia z pozoru wydaje się być zwykłą obyczajówką, jednak jest ciekawie skonstruowana i cieszę się, że ją poznałam. Dzięki niej spędziłam bardzo miło podróż przez całą Polskę, która trwała dość długo - idealnie, by przeczytać Lirogon i zacząć kolejną pozycję! Styl pisania Ahern, jak zwykle, wzbudził we mnie wiele emocji- zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Serdecznie kibicowałam Laurze w przejściu przez świat showbiznesu z jak najmniejszą liczbą przykrych doświadczeń, a także by odnalazła prawdziwą, szczęśliwą miłość.
Mimo, że dziewczynę wystawiono na pożarcie "większym rybom" showbiznesu, nie poddała się i robiła wszystko, by być taka, jaka jest naprawdę, nie jak ją przedstawiają inni. Polubiłam ją m.in. za tę niezłomność i odwagę, ale to nie wszystkie jej zalety. Mam nadzieję, że prędko je poznacie, gdyż od 10 maja książka jest dostępna w księgarniach!
Tytuł oryginału: Lyrebird
Autorka: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 448
Moja ocena: 8/10
Za książkę dziękuję Wydawnictwu!
Autorka rozkochała mnie w sobie dzięki "Love, Rosie", po czym owa sympatia odeszła daleko, kiedy przeczytałam nudne "Kiedy cię poznałam". Z tego względu na razie nie mam ochoty na sięganie po jej kolejną powieść...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ponownie uda jej się wkupić w twoje łaski ;)
UsuńCiężko mi się czyta, chaotyczna pozycja.
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ta książka, ale najpierw wolałabym przeczytać "Love, Rosie" tej autorki. Wcześniej nie miałam okazji jej poznać, a myślę, że warto :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
"Love, Rosie" serdecznie polecam :)
UsuńNie przepadam za książkami tej autorki, dlatego przykro mi poinformować Cię o tym, że nie przeczytam powyższej pozycji.
OdpowiedzUsuńkruczegniazdo94.blogspot.com
Rozumiem, nie każdy kocha Ahern ^^
Usuń