Autor: Eve Edwards
Tom: 1
Seria: Kroniki Rodu Lacey
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 384
Ocena: 9/10
"Świat jest okropny i można się z niego śmiać lub nad nim płakać. Ja już dawno wybrałam to pierwsze."
Ellie i Will poznali się w 1578 r. i nie wspominają tego spotkania zbyt dobrze, ponieważ w jego trakcie młody Lacey wypędził z dworu dziewczynę i jej ojca - alchemika, gdyż stwierdził, że jego ojciec stracił majątek z ich powodu.
Żadna ze stron nie ma łatwego życia przez kolejne lata. Ellie przez ok. 3,5 roku tuła się z ojcem po świecie w poszukiwaniu domu. Sir Arthur, ojciec dziewczynki nie potrafi niestety o nią zadbać, bo zaślepiony jest swoich celem, czyli odkryciem tajemnicy, według której można zamienić ołów w złoto.
Z kolei Will, bardzo młody hrabia Dorset stara się zdobyć pieniądze, dzięki którym zdoła utrzymać rodzinę ( 2 braci i 2 siostry oraz matkę ) i dwór. Jedyną decyzją, jaką może on podjąć w tej sytuacji jest poślubienie bogatej szlachcianki, która wniesie do małżeństwa duży posag. Kiedy pojawia się w zamku królowej, żeby zmierzyć się w turnieju z innymi mężczyznami, a przy okazji wyszukać przyszłą żonę losy Ellie i jego znów się przecinają, choć on z początku nic o tym nie wie.
Jednak dziewczyna od razu poznała w tym mężczyźnie chłopca, który przed laty wyrzucił ją i ojca z dworu. Will zachowuje sie, jakby zapomniał tamten przykry incydent, lecz młoda alchemiczka o nim doskonale pamięta, więc kiedy chłopak zaczyna z nią flirtować ona stara się wydobyć z siebie nienawiść do niego, lecz nie jest wstanie tego zrobić. Z czasem jej uczucie do młodego hrabi rośnie i Ellie już nic nie potrafi ukrywać.
Will również odwzajemnia się ogromnym uczuciem wobec tej biednej dziewczyny. Z drugiej strony wie, że dziewczyna nie może zapewnić jego rodzinie normalnego życia, ponieważ posiada jedynie hiszpański, nic nie warty tytuł. Zastanawia się wiec nad małżeństwem z lady Jane - piękną i bogatą szlachciankę.
Koniec końców chłopak postawiony zostaje przed wyborem : musi wybrać jakie życie chce zapewnić sobie i rodzinie. Czy pójdzie za głosem serca ? Czy może rozum podpowie mu inne zakończenie ?
"Czuło się, że łączy ich jakaś miłosna alchemia, magiczny związek dusz, o którym śpiewają minstrele."
Głównym powodem, dla którego zakupiła tę książkę lub w ogóle po nią sięgnęłam, było to, że słyszałam o niej mnóstwo cudownych opinii, a do tego jeszcze, że działo się to w XVI w., czyli w czasach tych wszystkich pięknych suknie sukni i rzadszych, ale również mile widzianych turniejów rycerskich. Osobiście przepadam za współczesnym pisarstwem o, np. wampirach, wilkołakach, czy o samym współczesnym świecie, jednak czytając tę książkę zapomniałam o moich gustach i bardzo się cieszyłam z każdej kolejnej przeczytanej kartki, która wydawała się wspaniała.
Osobiście niewiele wiem na temat życia, kiedy to nie było sprzętu elektronicznego, ubierano się w piękne stroje itd. Bardzo więc spodobała mi się praca Eve Edwards, kiedy czytałam książkę, bo można było naprawdę zwieść się i myśleć, że jest się w czasach królowej Elżbiety I.
Niewiele czytam na temat życia na dworach i w zamkach, ale cieszę się, że autorka wszystko szczegółowo opisywała, nawet niektóre niejednoznaczne sytuacje. Plusem jest to, że nie ubarwiała niczego, tylko można się było domyślić, że w tamtych czasach nie liczyły się uczucia, tylko rozmiar majątku lub posagu, czy wpływów.
Można również zainteresować się wplecionym w tekst wątkiem, który wspominał o nienawiści anglików do tamtejszych katolików.
Bardzo podobali mi się wspaniale wykreowani bohaterowie. Fantastyczni bracia Lacey na długi, długi czas zapadną mi w pamięć.Bardzo chciałabym się ożenić z każdym po kolei, lecz nie niestety nie mogę i szczerze ubolewam, że nie ma już takich mężczyzn na świecie. Również wobec postaci lady Jane i Ellie autorka "odwaliła" kawał dobrej roboty. Pierwsza niby taka wyniosła, ale zdeterminowana i rozsądna, uważam, że była by wspaniałą przyjaciółką dla mnie. Nastoletnia alchemiczka od początku zamotała mi w głowie. Podziwiam ją za to, że wytrzymywała ze swoim zwariowanym, choć cudownym tatą, który mówił tylko o złocie, które ma zamiar wydobywać. Bardzo mądra dziewczyna znała nie tylko angielski i hispański, ale też grekę i łacinę, co w tamtych czasach było nie lada wyczynem.
Chcę serdecznie podziękować wydawnictwu EGMONT, którego zespół wspaniale spisał się przy wyborze okładki, która mnie jednym słowem oczarowała. Bardzo mi się spodobała suknia tej dziewczyny, niby taka delikatna, ale ten motyw na spódnicy cudownie dopełnia haft na przodzie sukni.
Oczywiście nie jest to pierwsza okładka z tego wydawnictwa, która mnie tak dogłębnie zachwyciła, ponieważ ludzie w Egmoncie znają się na rzeczy i każda kolejna okładka jest coraz lepsza ;).
Młody hrabia i nastoletnia alchemiczka. Kto by pomyślał, że będzie z nich taka cudowna para, która od pierwszych stron rozbawiała mnie do łez i również do łez smuciła. Nie można ich było nie polubić, bo ta para wkradała się w serca wszystkich czytelników.
Tak, więc jeśli znudził Wam się współczesny świat i lubicie piękne suknie to zapraszam do przeczytania tej mega cudownej pozycji. Alchemia miłości nie jest,(pomimo tytułu) historią, która opowiada wyłącznie o miłości. Pokazany jest w nie trud i cierpienie oraz poświęcenie. Naprawdę warto ją przeczytać ;)
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
Kaśka ♥
Wyzwania : Rekord 2014, Przeczytam tyle ile mam wzrostu.
Osobiście niewiele wiem na temat życia, kiedy to nie było sprzętu elektronicznego, ubierano się w piękne stroje itd. Bardzo więc spodobała mi się praca Eve Edwards, kiedy czytałam książkę, bo można było naprawdę zwieść się i myśleć, że jest się w czasach królowej Elżbiety I.
Niewiele czytam na temat życia na dworach i w zamkach, ale cieszę się, że autorka wszystko szczegółowo opisywała, nawet niektóre niejednoznaczne sytuacje. Plusem jest to, że nie ubarwiała niczego, tylko można się było domyślić, że w tamtych czasach nie liczyły się uczucia, tylko rozmiar majątku lub posagu, czy wpływów.
Można również zainteresować się wplecionym w tekst wątkiem, który wspominał o nienawiści anglików do tamtejszych katolików.
Bardzo podobali mi się wspaniale wykreowani bohaterowie. Fantastyczni bracia Lacey na długi, długi czas zapadną mi w pamięć.Bardzo chciałabym się ożenić z każdym po kolei, lecz nie niestety nie mogę i szczerze ubolewam, że nie ma już takich mężczyzn na świecie. Również wobec postaci lady Jane i Ellie autorka "odwaliła" kawał dobrej roboty. Pierwsza niby taka wyniosła, ale zdeterminowana i rozsądna, uważam, że była by wspaniałą przyjaciółką dla mnie. Nastoletnia alchemiczka od początku zamotała mi w głowie. Podziwiam ją za to, że wytrzymywała ze swoim zwariowanym, choć cudownym tatą, który mówił tylko o złocie, które ma zamiar wydobywać. Bardzo mądra dziewczyna znała nie tylko angielski i hispański, ale też grekę i łacinę, co w tamtych czasach było nie lada wyczynem.
Chcę serdecznie podziękować wydawnictwu EGMONT, którego zespół wspaniale spisał się przy wyborze okładki, która mnie jednym słowem oczarowała. Bardzo mi się spodobała suknia tej dziewczyny, niby taka delikatna, ale ten motyw na spódnicy cudownie dopełnia haft na przodzie sukni.
Oczywiście nie jest to pierwsza okładka z tego wydawnictwa, która mnie tak dogłębnie zachwyciła, ponieważ ludzie w Egmoncie znają się na rzeczy i każda kolejna okładka jest coraz lepsza ;).
Młody hrabia i nastoletnia alchemiczka. Kto by pomyślał, że będzie z nich taka cudowna para, która od pierwszych stron rozbawiała mnie do łez i również do łez smuciła. Nie można ich było nie polubić, bo ta para wkradała się w serca wszystkich czytelników.
Tak, więc jeśli znudził Wam się współczesny świat i lubicie piękne suknie to zapraszam do przeczytania tej mega cudownej pozycji. Alchemia miłości nie jest,(pomimo tytułu) historią, która opowiada wyłącznie o miłości. Pokazany jest w nie trud i cierpienie oraz poświęcenie. Naprawdę warto ją przeczytać ;)
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
Kaśka ♥
Wyzwania : Rekord 2014, Przeczytam tyle ile mam wzrostu.
Kasiu, bardzo dobra recenzja! Naprawdę, radzisz sobie coraz lepiej :D A książkę uwieeelbiam! ♥
OdpowiedzUsuńPS Mam taka jedną uwagę(mam nadzieję, że się nie obrazisz) - przed znakami interpunkcyjnymi nie stawiany spacji :)
Miłego wieczorku!
Dziękuję za miłe słowa ♥ Książka faktycznie cudowna ;) Tak na prawdę skończyłam ją dzisiaj ok 2:30 rano, ale jestem bardzo szczęśliwa, że wreszcie ją dowiedziałam się co będzie na końcu ;)
OdpowiedzUsuńPS Masz racje czasem kliknę niepotrzebnie, czasem samo przypadkowo, ale mam nadzieję, że to za bardzo nie odstrasza ;D
Pozdrawiam i życzę cudownego wieczoru!