czwartek, 17 grudnia 2015

Kilka słów do Autora #1+

Niestety pierwszy post z tej serii nie przypadł wam najwidoczniej do gustu, bo nie było żadnego odzewu z waszej strony. Niemniej post z odpowiedziami na pytania zadane przeze mnie i osoby poproszone przeze mnie się pojawi. Mam nadzieję, że nie skazaliście tej serii na niełaskę i uda nam się ją kontynuować (najprędzej po Nowym Roku). A teraz zapraszam na wywiad z Panią Agnieszką Opolską!

1. Co zainspirowało Panią do napisania "Anny May"?
Sen, fajny sen :D

2. Pisanie to ciężka i nie zawsze opłacalna praca, choć niewątpliwie szczęśliwa i odprężająca, jak twierdzi wielu pisarzy. Dlaczego akurat ten zawód Pani wybrała?
Dla mnie to wciąż nowa sytuacja, ja siebie sama nie nazywam pisarką. Piszę, bo lubię, bo spełniam się w tym, ale nie nazywam tego zawodem, gdyż nie jest to źródłem mojego utrzymania. Jak na razie pracuję w moim przedszkolu, a piszę rano i wieczorem, i w każdej wolnej chwili. Czekam na dzień, kiedy będę mogła powiedzieć, że jestem pisarką i żyję z pisania, że nie muszę robić innych rzeczy.

 3. Wena to kreatura przychodząca w najmniej odpowiednich momentach, zazwyczaj, gdy nie mamy możliwości lub czasu na pisanie, a gdy przeznaczymy cały dzień na napisanie kolejnych stron ona znika. Czy miała Pani problemy z weną, czy raczej jej brakiem?
Ja już kiedyś to napisałam: nie wierzę w wenę, wena to dobra wymówka by nic nie robić. Gdybym miała patrzeć na swoje emocje i chęci, poziom zmęczenia, to nigdy bym nie zaczęła pisać. Mam dwójkę dzieci, własny biznes i pracę, która trwa po dziesięć godzin na dobę. Zwykle gdy mam tę swoją wolną chwilę, to konam i jedyne na co mam ochotę to lampka wina i cisza. Dni kiedy nie piszę to te, w których odsypiam zarwane noce, albo które spędzam ze swoją rodziną.
Jeśli chodzi o problemy z pisaniem, myślęże każdy pisarz/pisarkaje ma. Moje zwykle tyczą się fabuły – czy jest spójna, czy bohaterowie są wiarygodni. Czasami nie mam dystansu do swojego tekstu i wtedy zawieszam pisanie i maluję. Daję swój tekst do przeczytania mojemu mężowi – potrzebuję zewnętrznego oka, które pomaga mi wydostać się z odmętów własnego tekstu, w którym tonę – i dyskutujemy.

4. Jak długo pisała Pani tę powieść i czy w trakcie przygotowywania są już kolejne?
Annę May pisałam około dwóch lat z przerwami. W międzyczasie straciłam wiarę w tę książkę, ale nie w pisanie. Doszłam do takiego momentu, w którym nie wiedziałam co zrobić, więc zaczęłam pisać inną powieść. Potem, po namowach, wróciłam do Anny May i skończyłam ją. Ta przerwa była mi potrzebna, znalazłam całkiem nowe rozwiązania, które wywróciły wszystko do góry nogami.
Ja piszę dużo i szybko. Skończyłam redakcję mojej drugiej książki,Joanna,  i właśnie zamykam trzecią powieść, która będzie miała tytuł Róża. Każda z tych książek jest inna i myślę, że będą sporym zaskoczeniem dla tych, którzy poznali mój debiut.

5. Codzienna praca przy biurku i komputerze nikomu nie służy, a najmniej naszemu zdrowiu. Wobec tego, czy uprawia Pani jakiś sport?
Jeżdżę na rolkach. Zakładam słuchawki, włączam muzykę i przemierzam aleje parków.

6. W dzieciństwie i latach szkolnych z pewnością czytała Pani wiele lektur, przez które przebrnąć musi każdy uczeń i każda uczennica. Czy któraś z nich zapadła Pani w pamięć i jak ją Pani wspomina?
Ja zawsze dużo czytałam, ale nie lektury! Wszyscy znali mnie w lokalnych bibliotekach, zawsze po lekcjach szłam tam i pożyczałam „małą tonę” książek, ale pośród nich próżno było szukać lektur. Samo słowo „lektura” jest jakieś ciężkie, naznaczone przymusem, a ja nie znoszę, gdy ktoś mnie do czegokolwiek zmusza, a już szczególnie do czytania.
Książki, które kojarzą mi się z uczuciem przyjemności, to wszystkie części Ani z Zielonego Wzgórza. Śmiać mi się chcę,bo akurat Ani z Zielonego Wzgórza nie przeczytałam, tylko te inne „Anie”… Jejku, a może dlatego lubię imię Anna?

7. Nieco w oparciu o poprzednie pytanie: w swoim, choć młodym, życiu na pewno poznała Pani już wielu autorów. Czy może Pani wymienić kogoś kto jest lub był dla Pani inspiracją?
Nie poznałam ich tak wielu… Obracałam się zawsze bardziej w kręgach artystów-malarzy, aktorów, rzeźbiarzy, czasami lokalnych poetów.
Z wielkich pisarek poetek, których nie spotkałam osobiście, ogromny wpływ na mnie miała Anna Świrszczyńska. Jeszcze w podstawówce przeczytałam w gazecie artykuł o Annie Świrszczyńskiej, napisany przez Czesława Miłosza, i tak zakochałam się w jej wierszach. Do tej pory wożę antologię jej poezji i czasami zaglądam sobie do niej. Jeśli chodzi o prozę, lubię anglojęzycznych pisarzy. Moja ukochana książka to Dziwne losy Jane Eyre Charlotte Brontë
(jej też osobiście nie spotkałam;)), ale to książka, którą po porostu bardzo lubię. Nie jest dla mnie inspiracją. Czytając, nie szukam inspiracji. Zresztą nie chcę przesiąkać stylem innych autorów, chcę mieć swój własny.


8. Ma Pani jeden dzień wolnego, w którym może Pani udać się do... świata przedstawionego w dowolnej książce. Jaka by to była i dlaczego?
Już odpowiadałam kiedyś na takie pytanie. Tak wtedy jak i teraz, mam problem, bo nie widzę takiego świata. Ja lubię tworzyć swoje własne, one mnie kręcą i w takie światy uciekam każdego dnia, w każdej wolnej chwili.

9. W "Annie May" występuje wiele postaci o różnych imionach, od Adama do Lukasa. Kim sugerowała się Pani przy dobieraniu imion? Był to ktoś o podobnym charakterze, czy może przypadek?
Przywiązuję dużą wagę do imion. Z zainteresowaniem czytam obsadę w napisach końcowych filmów, czasami niektóre przypadają mi do gustu i wtedy je „wypożyczam”.
Imię dla bohatera jest bardzo ważne. Ono nadaje mu pierwotny rys charakterologiczny. Mam takie imiona, które pasują do pewnych typów postaci.Na przykład imię Ida – no idealne dla dziennikarki, która wszędzie węszy afery. Zdarzyło mi się zmieniać imiona bohaterów, bo czułam,że coś w nich nie gra. Kuba w Annie May pierwotnie był Dominikiem. Ale Anna była Anną od początku i pasowało mi to imię. Adam podobnie. Czemu akurat tak? NIE MAM POJĘCIA.
W drugiej książce podobnie – imiona były pieczołowicie dobrane, tak jak i w trzeciej.

10. Anna i Lukas to najlepsi przyjaciele, jedno za drugim wskoczyłoby w ogień. Czy skoro we własną powieść wstawiła Pani tę dwójkę to znaczy, że wierzy Pani w przyjaźń damsko-męską?
Akurat przyjaźń Anny i Lukasa jest specyficzna, bo Lukas jest homoseksualistą, nie ma między Anną i Lukasem atrakcyjności seksualnej. Ale abstrahując od tego, uważam, że przyjaźń damsko-męska jest możliwa. Co więcej myślę, że taka przyjaźń może być bardzo stymulująca, właśnie przez tę odmienność płci. W ogóle głęboko wierzę w przyjaźń.Mam kilku męskich przyjaciół, więc to chyba jest możliwe.

11. "Anna May" kończy się słowami: "...jestem bezpieczna.[..]". Gdzie Pani czuje się najbezpieczniej?
Myślę, że moja rodzina daje mi to poczucie.Zmienialiśmy domy, kraje, ale to nie miejsce daje poczucie bezpieczeństwa tylko ludzie, którzy cię kochają, którzy cię ochronią, pomogą gdy trzeba.


Serdecznie dziękuję za udzielenie wywiadu! :)

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawa autorka, a co do tej weny, też myślę, że niekiedy staje się ona wymówką :)

    OdpowiedzUsuń

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...