poniedziałek, 30 listopada 2015

Podsumowanie listopada!


Coraz bliżej święta! <3

Mimo ilości nauki, która spokojnie dorównuje licealnym rozszerzeniom (tylko z większości przedmiotów) w listopadzie udało mi się przeczytać:
1. Imperium ognia - Sabaa Tahir (511 stron)
2. Miles - Milena Wiktoria Jaworska (224 strony)
3. Dziewczyna, która chciała zbyt wiele - Jennifer Echols (304 strony)
4. Lato drugiej szansy - Morgan Matson (413 stron)
5. Ucieczka w dzicz - Erin Hunter (331 stron)
6. Balladyna - Juliusz Słowacki (176 stron)
7. Skąpiec - Molier (148 stron) 
8. Stigmata - Beatrix Gurian (382 stron)
9. Ostatni dzień roku - Katarzyna Misiołek (446 stron)
10. W obcym domu - Sabina Waszut (318 stron)
11. Czarownica - Sylwia Chołota (344 stron)

W sumie wyszło 3597 stron, czyli ok. 119 stron dziennie.

Listopad miał być dobrym miesiącem, naprawdę się taki zapowiadał. Niestety nic nie wyszło tak jak miało wyjść. Nie przeczytałam całego stosiku TBR, ponieważ skupiłam się na egzemplarzach recenzenckich, które ciągle do mnie napływają (za dużo świetnych książek w ostatnim czasie jest wydawanych, słowo daję!), a ja chcę pożegnać rok 2015 bez jakichkolwiek zaległości recenzenckich, choć patrząc na listopad nie jestem pewna czy mi się to uda.

W listopadzie dopadła mnie niestety jesienna chandra i mimo, że mój wynik czytelniczy nie jest zły (moim zdaniem) to nieźle musiałam się w sobie zebrać, żeby zacząć jakąkolwiek książkę. Najlepszym sposobem wówczas na spędzanie wieczorów było oglądanie odmóżdżających seriali telewizyjnych. A kiedy już naprawdę bardzo chciałam zabrać się za książkę to z kolei mi wypadały jakieś zajęcia, czy dodatkowe prace (bo ja już walczę o oceny końcowe z kilku przedmiotów). Nie wspominając już o nauce, z którą wszyscy powariowali. Według statutu w tygodniu powinny być 3 sprawdziany, prawda? U mnie zdarzało się ich 4/5... Ale pomińmy moją szkołę, bo jest to dość obszerny temat, a każdy chodził do szkoły i wie o co chodzi, więc nie ma sensu się rozpisywać.

Koniec tego miesiąca i początki grudnia to dni, w których czytanie idzie w odstawkę, ponieważ na początku grudnia mam próbne egzaminy, których nie chcę źle napisać. Niestety, ale zamiast sprawdzić swoją wiedzę bez dodatkowej nauki musimy kuć na próbne, bo mamy z tego wystawiane oceny, które dość mocno wpłyną na oceny semestralne i końcowe. Ale fajnie, nie?

Oczywiście szkoła nie sprawi, że będę tu rzadziej zaglądać, bo weekendy i późne wieczory są od czego jak nie od pisania? Mam już kilka postów zaplanowanych i mam nadzieję, że nawet gdzieś pomiędzy nauką uda mi się chociaż posta, albo dwa machnąć. ;)

I standardowo: jak Wam minął ten miesiąc? Mam wielką nadzieję, że o wiele lepiej niż mnie. :) 

4 komentarze:

  1. U mnie rutynowy dzień w tygodniu wyglądał tak, że wracałam ze szkoły, obiad i od razu do lekcji, a posty to tylko w weekend powstawały, książki się też wtedy czytały... Listopad i październik były dość wymagającymi miesiącami, może grudzień nas oszczędzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, bo jak wcześniejsze miesiące nie były takie złe to w listopadzie powariowali wszyscy z ilością nauki i konkursami. Z resztą od jutra mam próbne egzaminy, więc nie zapowiada się kolorowo, ale może reszta miesiąca będzie spokojna i znajdę czas na czytanie i pisanie. :)

      Usuń
  2. Piękne wyniki, gratuluję! Mi w listopadzie udało się przeczytać 12 książek, więc też jestem zadowolona ;). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i również gratuluję. Oby grudzień był jeszcze lepszy! :)

      Usuń

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...