czwartek, 12 czerwca 2014

63. Intruz

Tytuł oryginału: The Host
Autor: Stephenie Meyer
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 568
Ocena: 9/10



Obiecałam, że się zabiorę za ''Intruza'', a skoro ja dotrzymuję danego słowa, to trzeba było poszukać książki. Szczerze przyznam, że nie czytałam wcześniej na jego temat żadnych recenzji, bo nie chciałam sobie popsuć lektury, chociaż żyłam przez to w OGROMNYM błędzie. Myślałam, że to kolejna ''wampirza'' książka, na podstawie Zmierzchu, albo coś podobnego. Okazało się, że jak to ostatnio często bywa bardzo się pomyliłam...

Na Ziemi żyją organizmy, które przybyły z innych planet, by zająć miejsca w ciałach ludzi. Jednym z takich organizmów jest Wagabunda, której przypadło ciało Melanie, która niestety nie dawno zmarła. Martwa, czy nie Melanie walczy o ciało i  nie pozwala Wagabundzie zająć całkiem umysłu. Po pewnym czasie dziewczyny godzą się, ale tylko w celu odnalezienia brata i chłopaka Melanie, do którego Wagabunda szybko zaczyna pałać miłością...
''Intruz'' bardzo mi się podobał i cieszę się, że o niego sięgnęłam. Historia jest bardzo wciągająca i szczerze mówiąc ''wrzuca'' czytelnika w taki wielki wir wydarzeń, kiedy mamy tylko możliwość zadawania pytań: Co? Jak? Dlaczego? Kto to? Jaka jest jej historia?...

Nie jestem typową fanką opowiadań/książek science-fiction, więc zbytnio nie byłam uszczęśliwiona, kiedy zauważyłam cechy tego gatunku w ''Intruzie'', ale koniec końców książka bardzo mi się podobała i z chęcią przeczytam ją po raz kolejny.

Styl autorki poznałam już dawno, dawno temu czytając serię Zmierzch, ale i tak zdziwiło mnie parę rzeczy (w większości w pozytywnym sensie). Troszkę denerwowały mnie przydługie opisy zapełniające tą książkę. Rozumiem, że to dzięki nim jest gruba i wiele osób marzy o zajęciu na kilka wieczorów, w celu czytania tego tomiszcza, ale wolałabym ją w krótszej wersji, bez tylu opisów.
Z mojej strony to chyba tyle. Zachęcam -ponownie- do przeczytania ''Intruza''. Nie gwarantuję Wam, że zakochacie się w i bez opamiętania, ale miła lekturka pozostanie w pamięci.
Pozdrawiam

Kasia <3

4 komentarze:

  1. "Intruza" czytałam szalenie dawno temu, nawet nie pamiętam już dokładnie tego co się tam działo, aczkolwiek kojarzę tyle, że jakoś do 13 rozdziału, strasznie książka mi się nie podobała. Męczyłam się przy niej okrutnie, natomiast później nastąpił przełom. Koniec końców darzę sympatią to tomiszcze, choć nie za bardzo uśmiecha mi się wizja czytania kolejnych jego części. :) A szkoda, bo podobno autorka pisze dwójkę. :/
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie z początku "Intruz" nudził niemiłosiernie, ale potem jakoś powoli wszystko się rozkręciło i było coraz lepiej.
    Co?! Będzie drugi tom? Dzięki, dzięki za info <3
    Ciekawi mnie co autorka wymyśli, bo co do Melanie i Wagabundy już chyba wszystko napisała. Mam nadzieję, że nie będzie rozwlekać dalej tej samej historii, tylko doda coś nowego :)
    Pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie potrafię się przekonać do tej książki, choć przyznam, że Twoja recenzja jest pierwszą, jaką czytam na temat tej powieści. Sama fabuła wydaje mi się być bardzo ciekawa, ale obawiam się samego stylu autorki, który nie do końca przypadł mi do gustu podczas czytania sagi "Zmierzch". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jednak się przekonasz do "Intruza" i po niego sięgniesz. Co prawda, mimo, że kiedyś szalałam za Zmierzchem książki, które pisała autorka nie były tak strasznie cudowne, ale jakoś je skończyłam (trochę przemęczyłam). Moim zdaniem "Intruz" wyszedł dużo lepiej :)

      Usuń

Skoro jesteś już tutaj to naskrob dla mnie parę słów o recenzji/książce. Dziękuję ♥ Motywuje mnie to do dalszego pisania. :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...